Kolejne dni mijały naszym lśniącym dość spokojnie. Nie
licząc tych spojrzeń, które wszyscy kierowali na Key, kiedy to noc po swoim
'rozprawiczeniu' chodził cały w skowronkach dopóki ktoś nie powiedział 'Ki,
siadaj i zjedz śniadanie normalnie!'
~Flash back~
-Ej, gołąbki!
Zejdźcie na śniadanie, bo wszyscy już na was czekamy...Głodni!- Krzyknął lider
stojąc u podnóża schodów. Usłyszał jak otwierają się drzwi na piętrze, więc
szybko wbiegł do jadalni i usiadł przy stole.
-Onew, co powiesz na
mały zakładzik?- Zapytał Minho obejmując swojego chłopaka ramieniem.
-Na temat...?
-Dziewictwo Key
oczywiście- powiedział ciszej słysząc 'gołąbki' idące po schodach.
-200, że Jonghyun
jeszcze nie wziął go w obroty- szepnął lider sprawdzając zawartość swojego
portfela.
-200, że już to
zrobił- powiedział równie cicho raper. 'Hazardziści' podali sobie ręce na znak
zawarcia zakładu. Chwilę później do jadalni wkroczyli spóźnialscy. Jjong usiadł
do stołu i obejrzał się na swojego chłopaka, który niepewnym spojrzeniem
lustrował krzesło.
-Może przynieść ci
poduszeczkę?- Spytał Choi unosząc brew w górę. Kolorowy spojrzał się na niego
niepewnie i oblał pokaźnym rumieńcem. Usiadł lekko krzywiąc się z powody
dyskomfortu.
-I win, pay up-
powiedział Minho z szelmowskim uśmieszkiem na twarzy i wyciągnął rękę po swoją
wygraną. Jinki dał mu pieniądze i uśmiechnął się pod nosem.
'Czyli jednak Hyun
się postarał'.
-Oo, a o co się
założyliście?- Zapytał zaciekawiony wokalista.
-O to, czy już brałeś
Key od tyłu- powiedział raper tak jakby była to codzienna rozmowa o pogodzie.
Blondyn i kolorowy spłonęli rumieńcami, a Taemin zakrztusił się herbatą.
-A-ale jak można o
tym mówić tak-tak otwarcie? Przecież to intymny temat!- Powiedział Jonghyun
żywo przy tym gestykulując. Choi wzruszył ramionami i kontynuował śniadanie jak
gdyby nigdy nic.
Po posiłku wszyscy
rozeszli się do swoich pokoi. Key dyskutował ze swoim chłopakiem o zachowaniu
Minho, który to z kolei rozmawiał, a raczej słuchał tancerza.
Kiedy weszli do
pokoju blondynka Choi delikatnie przyciągnął go do siebie i pocałował. Taemin z
początku uśmiechnął się. Usiadł na kanapie i westchnął.
-Minho, ty tak na
serio pytałeś się czy Jjong już spał z Key?-Powiedział w końcu lekko się
rumieniąc.
-No tak, a czemu się
pytasz?
-Bo...Myślałem, że
jesteś raczej typem romantyka. Kolacje przy świecach i te sprawy.
-Wolałbyś mnie, jako
romantyka? Wtedy ty musiałbyś być tym 'zboczonym'- rzekł z uśmiechem na ustach.
Ustach, które sekundę
później w posiadanie objął język Taemin'a. Jednak raper nie protestował, a
wręcz był zadowolony z takiego obrotu sprawy. Odwzajemnił pieszczotę i
pokierował swojego chłopaka w stronę biurka. Złapał go w pasie, lekko uniósł i
posadził na blacie.
-Uważaj, tam są moje
rzeczy!- Krzyknął młody- Mój laptop!
-Tak, ty na pewno nie
możesz być romantykiem. W takiej chwili jedyne, co powinno się dla ciebie
liczyć to moje usta, a nie jakiś tam komputer- skwitował raper posyłając
swojemu chłopakowi jednoznaczny uśmiech.
-W takim razie ty
bądź romantyczny, a ja będę zboczony- odparł i uwodzicielsko zagryzł dolną
wargę.
-A potrafisz?- Spytał
brunet łapiąc go za brodę i patrząc głęboko w jego oczy. Tancerz uniósł kąciki
ust o góry i zamruczał pociągająco w szyję przyjaciela składając na niej kilka
mokrych pocałunków. Choi odpowiedział no to cichym jękiem i złapał się blatu
biurka.
-Uznam to za
odpowiedź- dodał maknae i szybkim ruchem zeskoczył na ziemię. Podszedł powoli
do łóżka i usiadł na nim opierając się plecami o ścianę i sugestywnie
rozchylając nogi.
-Nie wiem, co w
ciebie wstąpiło, ale zaczyna mi się to podobać- rzekł raper- Ale powiedź
mi... Wszystko jest okey?
-W sensie?- Spytał
zdziwiony tancerz.
-No...Jesteś już taki
otwarty na mnie, na kontakt fizyczny. Czyli już jest dobrze po Yesung'u?
-Tak, już jest
dobrze. Jestem z tobą, a nie z nim i to się dla mnie liczy- odparł uśmiechając
się lekko-, więc nie stój tam jak kołek-dodał. Minho nie trzeba było dwa razy
powtarzać. Usiadł na łóżku między nogami przyjaciela, ujął w dłonie jego twarz
i namiętnie pocałował. Blondynek jęknął z rozkoszy, gdy kolega odjął dłonie z
jego twarzy i naparł nimi na ramiona zsuwając go do pozycji leżącej, dalej
będąc między jego nogami. Lee przytulił go do siebie i koniuszkiem języka
polizał najpierw górną, a potem dolą wargę. Wsunął języczek do środka dając
kochankowi dużo przyjemności. Brunet usiadł na nim okrakiem i uśmiechnął się z
zadowolenie czując coś twardego ocierającego się o jego pośladki. Z żalem, ale
stanowczo odsunął od siebie chłopaka, gdy ten chciał go pocałować.
-Reszta później-
szepnął, skradł mu jednego całusa i wyszedł z pokoju. Zszedł na parter, wziął
ze stolika klucze i dokumenty i wybiegł do garażu. Chwilę później jechał w
tylko sobie znanym kierunku nucąc coś pod nosem.
Tancerz siedział na
łóżku patrząc się na drzwi, za którymi przed chwilą zniknął jego chłopak.
Który, krótko mówiąc, zostawił go lekko podnieconego. Blondyn niepewnie
zjechał dłonią do krocza i przez materiał spodni delikatnie pomasował pobudzoną
męskość. Z nadzieją, że nikt nie będzie miał ochoty w najbliższym czasie wejść
do jego pokoju zsunął do kolan spodnie i usiadł wygodniej. Powolnymi ruchami
przesuwał ręką po członku, co jakiś czas wzmacniając nacisk pięści. Zagryzł
wargę i jęknął cicho. "A
co jeżeli ktoś jednak wejdzie? Może lepiej zaczekać do wieczora? No i, żeby
zostawić mnie tu w takim stanie!"
Maknae westchnął
sfrustrowany, podciągnął spodnie i zapiął rozporek. Otworzył okno i wpuścił
trochę świeżego powietrza, aby ochłonąć. Wziął kilka głębokich, powolnych
wdechów i zszedł do salonu. Nalał sobie szklankę soku i usiadł na kanapie. "Nie wybaczę mu tego! Tak mnie
zostawić...Chciałbym w końcu robić to z nim. W sensie nie TO! Chociaż...Muszę
przyznać, że mnie pociąga...I chyba sam to zauważył. Ajsz, te cholernie
paproszki! Czemu musiałem wtedy to zrobić? Baka!!" Rozmyślania tancerza przerwał
dzwonek do drzwi. Zerwał się z kanapy i pędem pognał otworzyć. Szarpnął ze
klamkę w nadziei, że to Choi już wrócił...
-Dzień dobry, pan Lee
Taemin?- Spytał mężczyzna stojący na zewnątrz. Chłopak pokiwał głową. Mężczyzna
poszedł do auta zaparkowanego przed domem i wyciągnął
bukiet czerwono-krwistych róż. Wręczył je blondynowi, uśmiechnął się i
odjechał. Lee spojrzał na kwiaty i ostrzegł w nich mały bilecik.
"Przepraszam,
dokończymy wieczorem.
M"
Tancerz mimowolnie się uśmiechnął widząc znajome pismo i kuszącą obietnice. "Chyba jakoś mu to wybaczę, stara się chłopak"- pomyślał chowając bilecik do kieszeni.
**_**
W pokoju rozległ się
dźwięk telefonu odrywając młodego chłopaka od książki. Rozejrzał się po pokoju
i rzucił w stronę źródła dźwięku.
-Tak?- Spytał
podekscytowany, widząc na ekranie zdjęcie swojego chłopaka.
-Skarbie, mam
nadzieję, że dostałeś bukiet z przeprosinami.
-Tak, dostałem. Co
nie zmienia faktu, że jestem na Ciebie zły za to, że tak mnie zostawiłeś.
-Wiem, dlatego pozwól
mi odkupić swoje błędy na kolanach. Bądź za godzinę pod lodziarnią, będę na
Ciebie czekał. Ubierz się ładnie- powiedział, cmoknął do telefonu i rozłączył
się. Lee uśmiechnął się na słowa "na kolanach" i
"lodziarnia" w jednym zdaniu, więc pośpiesznie zaczął poszukiwać
odpowiednich ubrań w szafie. Po jakiś 20 minutach, z idealnym zestawem ubrań
poszedł do łazienki, gdzie spędził resztę czasu robiąc się na bóstwo.
Wyszedł z domu za dziesięć szósta i pobiegł w umówione miejsce. Dobiegł
do lodziarni, rozejrzał się, dookoła, ale nigdzie nie dostrzegł tej przystojnej
twarzy. Usta wykrzywiły się ze smutku. Nagle stracił grunta pod nogami, gdy
czyjeś silne ramiona uniosły go, a ręka zakryła oczy.
-Bądź cichutko,
kochanie- wyszeptał ktoś do jego ucha, pieszcząc ucho ciepłym oddechem, na co
blondyn zarumienił się i posłusznie zamilkł. Tajemnicza postać postawiła go na
ziemi. Usłyszał dźwięk otwieranych drzwi do samochodu i delikatny dotyk
na swoich plecach. Posłusznie poruszył się w stronę auta i po omacku wszedł do
środka. Na czuja zapiął pas i poprawił sobie włosy. Gdy ręka zniknęła z
jego oczy otworzył je szybko i skierował w stronę "porywacza".
Po jego prawej stronie stał nie, kto inny niż Minho. Tancerz uśmiechnął
się do niego promiennie.
-To gdzie jedziemy?- Zapytał
spokojnie.
-Niespodzianka-
odparł brunet delikatnie się uśmiechając. - Ale na pewno Ci się spodoba. Raper
wsiadł do auta, odpalił silnik i ruszył z piskiem opon.
-No, ale co to za
niespodzianka?- Drążył Lee nie dając mu spokoju.
-Zobaczysz miśku-
rzekł Choi i położył mu dłoń na kolanie. - Ale mam nadzieję, że nie będzie
padało.
-A jak będzie to co?-
Dopytywał się tancerz niczym małe dziecko.
-To zmokniesz-
odrzekł jego chłopak uwodzicielsko się uśmiechając- a podobno jak ktoś zmoknie trzeba
go rozebrać i ogrzać własnym ciałem- dodał.
-To chyba chcę
zmoknąć- powiedział cichutko blondynek.
-A czemuż to?
Przecież mogę Cię przytulić i bez tego- rzekł pogodnie brunet i powolnym ruchem
przesunął dłoń na udo delikatnie je pieszcząc. - Kiedy tylko chcesz.
-Nawet teraz?- Spytał
zadziornie młodszy.
-Jak tylko się
zatrzymamy, bo teraz prowadzę. Nie chciałbym nas rozbić- odparł na zaczepkę
głosem pełnym opanowania i spojrzał na swojego chłopaka, który prędko odwrócił
głowę, aby ukryć zarumienione policzki. Flaming Charisma zaśmiał się, potargał
mu włosy i na powrót skupił się na jeździe.
Nie minęło pół
godziny, a Taemin zaczął kręcić się na fotelu.
-Co się tak
wiercisz?- Spytał raper widząc kątem oka, jak jego chłopak nie może usiedzieć w
miejscu.
-Jestem głodny.
Myślałem, że zabierasz mnie na lody, więc nic nie jadłem- powiedział siadając
po turecku- Poza tym strasznie długo jedziemy.
-Jeszcze jakaś
godzinka i będziemy na miejscu, obiecuję. A jedzenie leży na tylnym siedzeniu,
wiedziałem, że będziesz głody, łakomczuchu- powiedział i uśmiechnął się
olśniewająco. Tancerz wychylił się z fotela, siegnął torbę z jedzeniem i
wygodnie się usadowił.
-Co będziemy robić
wieczorem- spytał otwierając mleko bananowe.
-A no co masz
ochotę?- Zapytał Minho sugestywnie unosząc brew do góry.
-Na Ciebie- szepnął
zawstydzony.
-Jak rozkażesz, wasza
wysokość.