Serdecznie zapraszam wszystkich zainteresowanych azjatyckim klimatem do przeczytanie zakończonego już opowiadania o wzlotach i upadkach młodzieńczej miłości. Głównym wątkiem jest paring Minho i Taemin'a kpop'owej grupy SHINee. Historia wypełnioną radością i miłością, ale też cierpieniem i rozpaczą. Czy nasi bohaterowie stawią czoła nadchodzącym wydarzeniom? Jak wpłyną one na ich dalsze życie? Na te oraz wiele innych pytań odnajdziecie odpowiedzi po przeczytaniu opowiadania. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie pośród tych wszystkich jakże oryginalnych i zakochanych par. Miłego czytania!:)

Opowiadanie traktujące o homoseksualizmie!

piątek, 26 kwietnia 2013

Rozdział 27 "In the end"

Kolejne dni mijały naszym lśniącym dość spokojnie. Nie licząc tych spojrzeń, które wszyscy kierowali na Key, kiedy to noc po swoim 'rozprawiczeniu' chodził cały w skowronkach dopóki ktoś nie powiedział 'Ki, siadaj i zjedz śniadanie normalnie!'

~Flash back~
-Ej, gołąbki! Zejdźcie na śniadanie, bo wszyscy już na was czekamy...Głodni!- Krzyknął lider stojąc u podnóża schodów. Usłyszał jak otwierają się drzwi na piętrze, więc szybko wbiegł do jadalni i usiadł przy stole.
-Onew, co powiesz na mały zakładzik?- Zapytał Minho obejmując swojego chłopaka ramieniem.
-Na temat...?
-Dziewictwo Key oczywiście- powiedział ciszej słysząc 'gołąbki' idące po schodach.
-200, że Jonghyun jeszcze nie wziął go w obroty- szepnął lider sprawdzając zawartość swojego portfela.
-200, że już to zrobił- powiedział równie cicho raper. 'Hazardziści' podali sobie ręce na znak zawarcia zakładu. Chwilę później do jadalni wkroczyli spóźnialscy. Jjong usiadł do stołu i obejrzał się na swojego chłopaka, który niepewnym spojrzeniem lustrował krzesło.
-Może przynieść ci poduszeczkę?- Spytał Choi unosząc brew w górę. Kolorowy spojrzał się na niego niepewnie i oblał pokaźnym rumieńcem. Usiadł lekko krzywiąc się z powody dyskomfortu.
-I win, pay up- powiedział Minho z szelmowskim uśmieszkiem na twarzy i wyciągnął rękę po swoją wygraną. Jinki dał mu pieniądze i uśmiechnął się pod nosem.
'Czyli jednak Hyun się postarał'.
-Oo, a o co się założyliście?- Zapytał zaciekawiony wokalista.
-O to, czy już brałeś Key od tyłu- powiedział raper tak jakby była to codzienna rozmowa o pogodzie. Blondyn i kolorowy spłonęli rumieńcami, a Taemin zakrztusił się herbatą.
-A-ale jak można o tym mówić tak-tak otwarcie? Przecież to intymny temat!- Powiedział Jonghyun żywo przy tym gestykulując. Choi wzruszył ramionami i kontynuował śniadanie jak gdyby nigdy nic.
Po posiłku wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Key dyskutował ze swoim chłopakiem o zachowaniu Minho, który to z kolei rozmawiał, a raczej słuchał tancerza.
Kiedy weszli do pokoju blondynka Choi delikatnie przyciągnął go do siebie i pocałował. Taemin z początku uśmiechnął się. Usiadł na kanapie i westchnął.
-Minho, ty tak na serio pytałeś się czy Jjong już spał z Key?-Powiedział w końcu lekko się rumieniąc.
-No tak, a czemu się pytasz?
-Bo...Myślałem, że jesteś raczej typem romantyka. Kolacje przy świecach i te sprawy.
-Wolałbyś mnie, jako romantyka? Wtedy ty musiałbyś być tym 'zboczonym'- rzekł z uśmiechem na ustach.
Ustach, które sekundę później w posiadanie objął język Taemin'a. Jednak raper nie protestował, a wręcz był zadowolony z takiego obrotu sprawy. Odwzajemnił pieszczotę i pokierował swojego chłopaka w stronę biurka. Złapał go w pasie, lekko uniósł i posadził na blacie.
-Uważaj, tam są moje rzeczy!- Krzyknął młody- Mój laptop!
-Tak, ty na pewno nie możesz być romantykiem. W takiej chwili jedyne, co powinno się dla ciebie liczyć to moje usta, a nie jakiś tam komputer- skwitował raper posyłając swojemu chłopakowi jednoznaczny uśmiech.
-W takim razie ty bądź romantyczny, a ja będę zboczony- odparł i uwodzicielsko zagryzł dolną wargę.
-A potrafisz?- Spytał brunet łapiąc go za brodę i patrząc głęboko w jego oczy. Tancerz uniósł kąciki ust o góry i zamruczał pociągająco w szyję przyjaciela składając na niej kilka mokrych pocałunków. Choi odpowiedział no to cichym jękiem i złapał się blatu biurka.
-Uznam to za odpowiedź- dodał maknae i szybkim ruchem zeskoczył na ziemię. Podszedł powoli do łóżka i usiadł na nim opierając się plecami o ścianę i sugestywnie rozchylając nogi.
-Nie wiem, co w ciebie wstąpiło, ale zaczyna mi się to podobać- rzekł raper- Ale  powiedź mi... Wszystko jest okey?
-W sensie?- Spytał zdziwiony tancerz.
-No...Jesteś już taki otwarty na mnie, na kontakt fizyczny. Czyli już jest dobrze po Yesung'u?
-Tak, już jest dobrze. Jestem z tobą, a nie z nim i to się dla mnie liczy- odparł uśmiechając się lekko-, więc nie stój tam jak kołek-dodał. Minho nie trzeba było dwa razy powtarzać. Usiadł na łóżku między nogami przyjaciela, ujął w dłonie jego twarz i namiętnie pocałował. Blondynek jęknął z rozkoszy, gdy kolega odjął dłonie z jego twarzy i naparł nimi na ramiona zsuwając go do pozycji leżącej, dalej będąc między jego nogami. Lee przytulił go do siebie i koniuszkiem języka polizał najpierw górną, a potem dolą wargę. Wsunął języczek do środka dając kochankowi dużo przyjemności. Brunet usiadł na nim okrakiem i uśmiechnął się z zadowolenie czując coś twardego ocierającego się o jego pośladki. Z żalem, ale stanowczo odsunął od siebie chłopaka, gdy ten chciał go pocałować.
-Reszta później- szepnął, skradł mu jednego całusa i wyszedł z pokoju. Zszedł na parter, wziął ze stolika klucze i dokumenty i wybiegł do garażu. Chwilę później jechał w tylko sobie znanym kierunku nucąc coś pod nosem.
Tancerz siedział na łóżku patrząc się na drzwi, za którymi przed chwilą zniknął jego chłopak. Który, krótko mówiąc, zostawił go lekko podnieconego. Blondyn niepewnie zjechał dłonią do krocza i przez materiał spodni delikatnie pomasował pobudzoną męskość. Z nadzieją, że nikt nie będzie miał ochoty w najbliższym czasie wejść do jego pokoju zsunął do kolan spodnie i usiadł wygodniej. Powolnymi ruchami przesuwał ręką po członku, co jakiś czas wzmacniając nacisk pięści. Zagryzł wargę i jęknął cicho. "A co jeżeli ktoś jednak wejdzie? Może lepiej zaczekać do wieczora? No i, żeby zostawić mnie tu w takim stanie!"
Maknae westchnął sfrustrowany, podciągnął spodnie i zapiął rozporek. Otworzył okno i wpuścił trochę świeżego powietrza, aby ochłonąć. Wziął kilka głębokich, powolnych wdechów i zszedł do salonu. Nalał sobie szklankę soku i usiadł na kanapie. "Nie wybaczę mu tego! Tak mnie zostawić...Chciałbym w końcu robić to z nim. W sensie nie TO! Chociaż...Muszę przyznać, że mnie pociąga...I chyba sam to zauważył. Ajsz, te cholernie paproszki!  Czemu musiałem wtedy to zrobić? Baka!!" Rozmyślania tancerza przerwał dzwonek do drzwi. Zerwał się z kanapy i pędem pognał otworzyć. Szarpnął ze klamkę w nadziei, że to Choi już wrócił...
-Dzień dobry, pan Lee Taemin?- Spytał mężczyzna stojący na zewnątrz. Chłopak pokiwał głową. Mężczyzna poszedł do auta zaparkowanego przed domem i wyciągnął bukiet czerwono-krwistych róż. Wręczył je blondynowi, uśmiechnął się i odjechał. Lee spojrzał na kwiaty i ostrzegł w nich mały bilecik.

"Przepraszam, dokończymy wieczorem.
                                                   M"

Tancerz mimowolnie się uśmiechnął widząc znajome pismo i kuszącą obietnice. "Chyba jakoś mu to wybaczę, stara się chłopak"- pomyślał chowając bilecik do kieszeni.

**_**

W pokoju rozległ się dźwięk telefonu odrywając młodego chłopaka od książki. Rozejrzał się po pokoju i rzucił w stronę źródła dźwięku.
-Tak?- Spytał podekscytowany, widząc na ekranie zdjęcie swojego chłopaka.
-Skarbie, mam nadzieję, że dostałeś bukiet z przeprosinami.
-Tak, dostałem. Co nie zmienia faktu, że jestem na Ciebie zły za to, że tak mnie zostawiłeś.
-Wiem, dlatego pozwól mi odkupić swoje błędy na kolanach. Bądź za godzinę pod lodziarnią, będę na Ciebie czekał. Ubierz się ładnie- powiedział, cmoknął do telefonu i rozłączył się. Lee uśmiechnął się na słowa "na kolanach" i "lodziarnia" w jednym zdaniu, więc pośpiesznie zaczął poszukiwać odpowiednich ubrań w szafie. Po jakiś 20 minutach, z idealnym zestawem ubrań poszedł do łazienki, gdzie spędził resztę czasu robiąc się na bóstwo.  Wyszedł z domu za dziesięć szósta i pobiegł w umówione miejsce. Dobiegł do lodziarni, rozejrzał się, dookoła, ale nigdzie nie dostrzegł tej przystojnej twarzy. Usta wykrzywiły się ze smutku. Nagle stracił grunta pod nogami, gdy czyjeś silne ramiona uniosły go, a ręka zakryła oczy.
-Bądź cichutko, kochanie- wyszeptał ktoś do jego ucha, pieszcząc ucho ciepłym oddechem, na co blondyn zarumienił się i posłusznie zamilkł. Tajemnicza postać postawiła go na ziemi. Usłyszał dźwięk otwieranych drzwi do samochodu  i delikatny dotyk na swoich plecach. Posłusznie poruszył się w stronę auta i po omacku wszedł do środka. Na czuja zapiął pas i poprawił sobie włosy. Gdy ręka zniknęła z  jego oczy otworzył je szybko i skierował w stronę "porywacza".  Po jego prawej stronie stał nie, kto inny niż Minho. Tancerz uśmiechnął się do niego promiennie.
-To gdzie jedziemy?- Zapytał spokojnie.
-Niespodzianka- odparł brunet delikatnie się uśmiechając. - Ale na pewno Ci się spodoba. Raper wsiadł do auta, odpalił silnik i ruszył z piskiem opon.
-No, ale co to za niespodzianka?- Drążył Lee nie dając mu spokoju.
-Zobaczysz miśku- rzekł Choi i położył mu dłoń na kolanie. - Ale mam nadzieję, że nie będzie padało.
-A jak będzie to co?- Dopytywał się tancerz niczym małe dziecko.
-To zmokniesz- odrzekł jego chłopak uwodzicielsko się uśmiechając- a podobno jak ktoś zmoknie trzeba go rozebrać i ogrzać własnym ciałem- dodał.
-To chyba chcę zmoknąć- powiedział cichutko blondynek.
-A czemuż to? Przecież mogę Cię przytulić i bez tego- rzekł pogodnie brunet i powolnym ruchem przesunął dłoń na udo delikatnie je pieszcząc. - Kiedy tylko chcesz.
-Nawet teraz?- Spytał zadziornie młodszy.
-Jak tylko się zatrzymamy, bo teraz prowadzę. Nie chciałbym nas rozbić- odparł na zaczepkę głosem pełnym opanowania i spojrzał na swojego chłopaka, który prędko odwrócił głowę, aby ukryć zarumienione policzki. Flaming Charisma zaśmiał się, potargał mu włosy i na powrót skupił się na jeździe.
Nie minęło pół godziny, a Taemin zaczął kręcić się na fotelu.
-Co się tak wiercisz?- Spytał raper widząc kątem oka, jak jego chłopak nie może usiedzieć w miejscu.
-Jestem głodny. Myślałem, że zabierasz mnie na lody, więc nic nie jadłem- powiedział siadając po turecku- Poza tym strasznie długo jedziemy.
-Jeszcze jakaś godzinka i będziemy na miejscu, obiecuję. A jedzenie leży na tylnym siedzeniu, wiedziałem, że będziesz głody, łakomczuchu- powiedział i uśmiechnął się olśniewająco. Tancerz wychylił się z fotela, siegnął torbę z jedzeniem i wygodnie się usadowił.
-Co będziemy robić wieczorem- spytał otwierając mleko bananowe.
-A no co masz ochotę?- Zapytał Minho sugestywnie unosząc brew do góry.
-Na Ciebie- szepnął zawstydzony.
-Jak rozkażesz, wasza wysokość.