Serdecznie zapraszam wszystkich zainteresowanych azjatyckim klimatem do przeczytanie zakończonego już opowiadania o wzlotach i upadkach młodzieńczej miłości. Głównym wątkiem jest paring Minho i Taemin'a kpop'owej grupy SHINee. Historia wypełnioną radością i miłością, ale też cierpieniem i rozpaczą. Czy nasi bohaterowie stawią czoła nadchodzącym wydarzeniom? Jak wpłyną one na ich dalsze życie? Na te oraz wiele innych pytań odnajdziecie odpowiedzi po przeczytaniu opowiadania. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie pośród tych wszystkich jakże oryginalnych i zakochanych par. Miłego czytania!:)

Opowiadanie traktujące o homoseksualizmie!

sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 2 Zapiski Dracona M.

Już połowa lipca, a ja nadal ślęczę w tym domu. Nawet nie wiem czy można to nazwać domem... Żadnej radości i miłości- prawdziwej, rodzinnej atmosfery. Tylko ta nieznośna cisza i spokój. Lucjusz i Narcyza wyjechali na wspólny odpoczynek. Dziwne...dlaczego?? Wydaje się to takie surrealistyczne i sztuczne. Wręcz do nich nie podobne!  Nie miałem ochoty z nimi jechać z powodu ostatniej kłótni, którą znakomicie zapamiętałem.

*Flash back*

Ojciec przywołał mnie do pokoju gestem dłoni i powiedział:
-Draconie, mamy dla Ciebie ważną wiadomość.- Spojrzałem ojcu głęboko w oczy i gdzieś w głębi dostrzegłem  przerażenie.
-Słucham ojcze.
-No więc synu, razem z Narcyza podjęliśmy ważną decyzję, która będzie miała ogromny wpływ na Twoje życie, mianowicie...
-Dlaczego wszystkie ważne decyzje dotyczące mnie podejmujecie bez mojej wiedzy??
-Ponieważ jesteś za młody, żeby decydować o swojej przyszłości- wtrąciła matka.
-Ale ja nie rozumiem! Mam już 17 lat i nie mogę decydować o własnej przyszłości?- Zbulwersowałem się.
-Nawet nam ciężko było to zaakceptować. Poza tym to po części nie zależało od nas. Czarny Pan narzucił nam swoją wolę. Dał nam 2 wyjścia.
-W takim razie na czym one polegają?- Spytałem donioślej.
-Albo przejdziesz inicjacje i zostaniesz...
-Takim tyranem jak TY??
-Śmierciożercą.- Dokończył, całkowicie ignorując moją wypowiedź.-Czarny Pan twierdzi, że im szybciej tym lepiej. Ceremonia odbędzie się przed rozpoczęciem roku.
-Zaczynam czuć się zapomniany, więcej czasu poświęcacie Czarnemu Panu niż własnemu synowi.
-Chcemy dla Ciebie jak najlepiej kochanie. Zrozum, że to jest najlepsze wyjście.- Powiedziała Narcyza cicho łkając w chusteczkę.
-Drugie...eh, jest bardzo drastyczne. Czarny Pan Cię zabije- powiedział ojciec nie patrząc mi w oczy- Jako Twoi rodzice chcemy dla Ciebie dobrze.
-Chcecie, żeby moje życie było usiane trupami i klątwami?- Spytałem błagalnie patrząc na matkę.
-Nie, chcemy zapewnić Ci bezpieczne życie...
-Jasne!! Jeśli zabije połowę swoich przyjaciół to na pewno będę bezpieczny!!- Krzyknąłem na odchodne trzaskając drzwiami.
***
Po przypomnieniu sobie tego postanowiłem rozerwać się, dlatego też wysłałem sowę do Blaise'a. On na pewno poprawi mi humor. Dorwałem kartkę i pospiesznie nakreśliłem parę słów i teleportowałem się na Pokatną. Tak jak było ustalone skierowałem się do  Dziurawego Kotła. Ku mojemu zdziwieniu przy stoliku niedaleko drzwi wejściowych siedział mój kumpel.
-Szybki jesteś- powiedziałem na przywitanie.
-Siemanko Smoku! Dawno się nie widzieliśmy. Wypiękniałeś!!- Odpowiedział Zabini śmiejąc się.
-Nie pochlebiaj mi. Chodź, byle szybko zamówmy piwo. Muszę Ci coś powiedzieć. Po tej wymianie zdań skierowaliśmy się do baru i na początek zamówiliśmy 2 kremowe. Sącząc je w milczeniu usłyszałem dźwięk świadczący o tym, że do baru przybyli nowi goście. Z ciekawością zerknąłem na drzwi i zobaczyłem JĄ. Z otępienia wyrwał mnie Blais, mówiąc:
-Zobacz na nie, niezłe są, co?
-No... Spełniają podstawowe wymagania (wyruchania!!)
-Spójrz na tę w kręconych włosach.- Nie zdąrzyłem mu odpowiedzieć, bo zamiast napić się piwa wciągnąłem je nosem. Swoim kaszlem ściągnąłem uwagę dwóch nieznajomych dziewcząt. Uchwyciłem JEJ nienawistne spojrzenie. Kątem oka widziałem przyjaciela wpatrującego się w nią jak w obrazek.
-Hej, stary! Na co Ty się gapisz? Przecież to tylko...-Przyjżałem się jej dokładnie i jakby piorun we mnie trzasnął-... Szlama GRANGER!!??
-Malfoy, nie wygłupiaj się. To nie może być ona!-Rzekł i już po chwili w jego oczach dostrzegłem zdziwienie.-A jednak!!- Powiedział po chwili.
-Stary, nie wygłupiaj się! Mamy swoje zasady.- Powiedziałem, chociaż co do ostatniego zdania nie byłem pewny. Wyłączając się z rozmowy postanowiłem zaryzykować- spojrzeć się i uchwycić jeszcze jedno spojrzenie. Powoli odwróciłem się i zobaczyłem jej zgrabną sylwetkę przy barze. Właśnie zamawiała napoje. Jakby wyczuła moje spojrzenie, odwróciła się w moja stronę jak na zawołanie. Bez cienia strachu spojrzała w stronę stolika. Byłem gotów na kolejne,  nienawistne spojrzenie lecz, ku mojemu zdumienia  Granger spojrzała  jakby z ..UCZUCIEM??!!
Ta ''dziwna'' wymiana spojrzeń trwała tylko chwile i na dodatek została przerwana przez dźwięk otwierających się drzwi. Do lokalu wszedł mężczyzna, miał na oko 20 lat. Wysoki brunet o ciemnych oczach. Spojrzałem na miejsce, w którym przed chwilą stała gryfonka, ale już jej tam nie było. Kolejne spojrzenie na chłopaka utwierdziło mnie w tym, że to dobry przyjaciel obu dziewczyn. Szlama zarzuciła mu ręce na szyje i w mgnieniu oka cala trójka siedziała przy stoliku i wesoło gawędziła. Miałem ochotę jak najszybciej opuścić bar, ale Zabini w porę mnie powstrzymał.
-Malfoy, wyluzuj! Przyszliśmy tutaj rozmawiać, a nie wszczynać bójki. A właśnie, co powiesz na spędzenie reszty wakacji w moim zacnym towarzystwie? Trochę się rozerwiesz po ostatniej kłótni ze starymi.
-Dzięki przyjacielu. Trochę zabawy nie zaszkodzi- odparłem nieco smutnym tonem. Szybko zapłaciliśmy i wyszliśmy z baru. Umówiliśmy się, że od jutra będę u niego. Teleportowałem się do domu. Postanowiłem zażyć  trochę środków wyskokowych. Usiadłem przy kominku ze szklaneczką ognistej w dłoni. Gdy się skończyła, jedna szklaneczka zamieniła się w dwie...ewentualnie osiem. Po omacku wpakowałem rzeczy do walizki i rzuciłem się na łóżko. Gdy rano wstałem, wziąłem szybko zimny prysznic, przegryzłem coś, zaaplikowałem sobie podwójną dawkę eliksiru na kaca. Smętnym wzrokiem spojrzałem na pustą butelkę i teleportowałem się na Blaise'a.