Nasi chłopacy wrócili do domu w bardzo dobrych
humorach. Pomogli nakryć do stołu, a nawet pomyli po obiedzie naczynia. Cała
czwórka bardzo cieszyła się, że z ich przyjacielem już jest w porządku.
-Jeju, ale się
najadłem- westchnął Choi.-To skoro teraz mogę już wychodzić na dwór to może
gdzieś się przejdziemy? Do parku czy coś- powiedział z entuzjazmem.
-No w sumie...
-Jongi, na prawdę
chce Ci się teraz chodzić? Przecież marudziłeś, że bolą Cię nogi jak robiliśmy
obiad- przerwał mu Key, patrząc na niego wzrokiem pod tytułem ''pamiętasz o
planie? Lepiej niech idą sami!!''.
-Ah, rzeczywiście,
jeszcze trochę mnie bolą. Chyba będzie lepiej jak zostanę w domu. No, ale tak
samemu...?- Spytał niepewnie.
-To może Ki zostanie
z Tobą? Jakoś nigdy nie rwał się na dwór w taką pogodę.- Zaproponował Taemin
patrząc na Minho jakby szukał w nim poparcia.
-No właśnie, może
zrobi Ci jakieś okłady, ale masaż?- Zaproponował brunet.
-Tak, ale najpierw
umyj nogi- powiedział ironicznie Kibum. Wszyscy wybuchli śmiechem, a Jongi
sprzedał koledze przysłowiowego łokcia w żebra.
-W takim razie
idziemy na spacer sami- powiedział brunet z uśmiechem, złapał maknae za rękę i
wyciągnął na korytarz.
-Jee! Nasz plan
działa! Jongi i Key zostaną sami w domu!- Ekscytował się Choi. Blondyn
uśmiechnął się do niego.
-Tak Minho, jesteś
geniuszem- przytaknął mu szczęśliwy.
-To może jakaś
nagroda za mój nieprzeciętny intelekt?- Zaproponował starszy chłopak unosząc sugestywnie
jedną z brwi.
Ciekawe jak zareaguje
teraz. To w samochodzie pewnie było jednorazowym napływem odwagi, drugi raz tak
nie zrobisz. Nie mój słodki Minku.
Zorientował się, że
ciągle trzyma dłoń przyjaciela.
Wybornie, mniej
roboty.
Delikatnie go do
siebie przyciągnął. Ale Taemin nie dał mu zrobić nic więcej. Wolną ręką objął
go za szyję, a dłoń Minho położył sobie na biodrze. Pochylił się na jego uchem
-Mogę postawić Ci...Loda-
wyszeptał bawiąc się włosami przyjaciela. Drugą dłonią zjechał od klaty aż do
kieszeni od spodni. Został nagrodzony cichym westchnieniem ze strony kolegi.
Uśmiechnął się w myślach. Zjechał dłonią jeszcze niżej, na udo.
-Ups, kieszeń jest
wyżej- szepnął mu do ucha. Wyciągnął jego telefon ze spodni.
-Chodź, bo już jest
15. Im dłużej będą sami tym lepiej. Bardziej się do siebie zbliżą- rzekł,
akcentując ostatnie słowa. Na powrót wcisnął mu telefon do spodni, odsunął się
i jak gdyby nigdy nic ubrał buty. Raper cały czas stał w miejscu.
Co on przed chwilą
zrobił? Czemu tak się zachowuje? To ja miałem...Zaproponował, że postawi mi
loda?! Czemu przez taki głupi tekst i przez jego bliskość...No właśnie, sama
jego obecność wystarcza mi, żebym był szczęśliwy. Ale to nie oznacza, że jak
jest bliżej, przytuli mnie tak jak teraz, będzie bawił się moimi włosami...A co
z tą ręką? Co miał zamiar nią zrobić, że
zjechał tak nisko? A co jeśli zauważył, że mi...Nie! Na pewno nie!!
Brunet zebrał się w
sobie i w końcu poruszył. Materiał spodni otarł się o erekcję, a raper nie mógł
pohamować jęknięcia.
Czyli jednak dobrze
czułem. Myślałem, że otarł się o mnie udem. No proszę, proszę. Chyba jednak nie
jesteś hetero, za którego tak zawzięcie się uważasz.
Skwitował sobie w
myślach blondynek. Wziął klucze z szafki.
-Idziemy, bawcie się
grzecznie- krzyknął.
-Wy też!- Odparł Jong’i.
Wyszli z domu i zamknęli drzwi. Brunet po raz kolejny złapał przyjaciela za
rękę.
-Nagroda- powiedział
dobitnie, patrząc się na przyjaciela. Oparł go o drzwi i sugestywnie spojrzał w
dół. I znów blondyn mu się postawił. Ujął jego podbródek i cmoknął w zdziwione
wargi.
-Co to było?!-
Krzyknął zaskoczony brunet kładąc dłoń na ustach.
-Nagroda, geniuszku.
A teraz idziemy na lody, niedaleko jest świetna kawiarenka- rzekł Taemin i
podążył pierwszy zostawiając skonfundowanego przyjaciela za sobą. Raper szybko
go dogonił. Weszli w wąską uliczkę. Na dworze było tak gorąco, że mało kto
odważył się wyjść z domu. Szli w milczeniu. Ani jeden ani drugi za bardzo nie wiedział,
co ma powiedzieć. Po jakiś 15 minutach doszli do wcześniej wspomnianej
kawiarni. Zamówili lody.
-Może zjemy je w
parku?- Zaproponował brunet. Odezwał się pierwszy raz odkąd wyszli z domu.
-Jasne, geniuszu-
zgodził się Taemin. Wzięli smakołyki i ruszyli w stronę pobliskiego parku.
-Taemin, dlaczego to
zrobiłeś?- Spytał w końcu starszy z chłopaków.-Przecież Ty taki nie jesteś, to
do Ciebie nie pasuje.
-Tylko odwdzięczyłem
się za Twój ''łazienkowy'' występ- odpowiedział cicho zwieszając głowę, jakby
czuł się winny. Usiadł na ławeczce smutny.
-Mini, co się
dzieje?- Brunet patrzył na niego zaniepokojony.
-Bo...Ty, Jonghyun, a
nawet Key! Wszyscy jesteście tacy pewni siebie! Nawet po tym jak Jong’i miał
coming out dalej swobodnie z nim żartowałeś o-o tym... O seksie- zająknął się-
A ja czerwienie się na samą myśl o tym!
-Czyli dzisiaj
chciałeś udowodnić sobie, że jednak tak nie jest?
-Nie, chciałem
pokazać Ci, że ja też tak potrafię. Tak jak Ty w łazience. Wiem, że wyglądam
jak dziewczyna, dlatego starałem się udowodnić Ci, że umiem zachować się jak
facet. Wiem, że to głupie...
-Taemin, przecież to
nie Twoja wina, że jesteś nieśmiały. Mogę szczerze powiedzieć, że to jest
słodkie.
-Ale ja jestem
facetem! Nie powinienem być słodki!
-Racja, może i jesteś
gorzki. To Ty powinieneś wiedzieć jak smakujesz- zażartował Choi. Blondyn oblał
się rumieńcem, gdy zrozumiał jego aluzję, co do gorzkiego smaku.
-Widzisz? Ty możesz
sobie tak dowcipkować, a ja przy tym tylko się czerwienie.
-Tak, ale przed domem
pocałowałeś mnie. Do jednak dowodzi, że nie jesteś aż tak nieśmiały, prawda?
-Przepraszam Cię za
to. Nie powinienem.
-Przepraszasz za to,
że mnie pocałowałeś?- Zdziwił się Minho.
-Tak! Pocałunek to
prywatne, intymne przeżycie! Nie można go od tak odebrać! Poza tym, jesteś
hetero, więc pewnie to było dla Ciebie obrzydliwe.
-A co jeśli powiem
Ci, że to mi się podobało? Że wcale nie było obrzydliwe ani odrzucające?
-Skłamiesz-
powiedział krótko blondyn.
-Jak coś tak pięknego
może być odrzucające? Rozumiem, jeśli był byś brzydki. Ale jest wręcz
przeciwnie Mini. Jesteś śliczny i słodki- powiedział patrząc się na kolegę.
Blondyn uniósł głowę i spojrzał zdziwiony.
-Sam nie wiem czemu,
ale podobało mi się to. Nie wyobrażam sobie całować się z facetem, ale Ty...To
jest inna sprawa. I nie chodzi mi oto, że jesteś słodki, albo masz damskie
rysy. Jesteś inny i może to mnie tak pociąga- wyrzucił z siebie Choi. Było to
dla niego trudne, bo w jakimś sensie przyznał się przed samym sobą, że podobał
mu się pocałunek z facetem, co jest równoznaczne z tym, że jest gejem, albo bi.
A to był dla niego duży szok, bo zawsze uważał się za przykładne hetero.
-Na prawdę Ci się to
podobało? Nie odrzucało?- Dopytywał się blondasek.
-Taemin...Ja sam mam
teraz mętlik w głowie. Nie wiem, co o tym myśleć. Możemy przez jakiś czas nie
poruszać tego tematu. Muszę to sobie jakoś poukładać- poprosił Minho. Tancerz
pokiwał głową i już więcej o to nie pytał.
Wrócili do domu koło
20. Zastali Jong’a i Key na kanapie, wtulonych w siebie. Śpiących. Jak
najciszej weszli na górę. Zanim się wykąpali i zjedli kolację była 22. Życzyli
sobie dobrej nocy i już mieli się rozejść do swoich pokoi...
-Taemin- wyszeptał
brunet obejmując go czule.- Nie wiem, co się ze mną dzieje. Ja wariuję. Nie mam
pojęcia, co ze sobą zrobić. Błagam, pomóż mi.- Łzy spływali po jego policzkach.
Manka starł je kciukiem.
-Spokojnie, coś razem
wymyślimy. Nie zostawię Cię z tym samego. Jutro nad tym porządnie pomyślimy-
dodał, widząc niezbyt przekonaną minę przyjaciela.- Obiecuję- szepnął blondyn.
Chcąc dodać mu otuchy pocałował go w czoło.
-Dobranoc- powiedział
i zniknął za drzwiami. Brunet poszedł do siebie i usiadł na łóżku. Wiedział, że
nie zaśnie.
Dzisiaj tyle się
stało! Nie chodzi mi o lekarza, chociaż cieszę się, że nic mi nie jest.
Bardziej martwię się sytuacją między mną a młodym. On nigdy taki nie był! Nie
zachowywał się tak odważnie. Nigdy nie przeszło mi przez myśl, że mnie
pocałuje! To znaczy nigdy o tym nie myślałem...No dobra, myślałem o tym dużo,
bo jest w nim coś takiego...Taemin'owatego...Ten
pocałunek przy drzwiach wcale mnie nie odrzucił albo obrzydził. Wręcz
przeciwnie...