Serdecznie zapraszam wszystkich zainteresowanych azjatyckim klimatem do przeczytanie zakończonego już opowiadania o wzlotach i upadkach młodzieńczej miłości. Głównym wątkiem jest paring Minho i Taemin'a kpop'owej grupy SHINee. Historia wypełnioną radością i miłością, ale też cierpieniem i rozpaczą. Czy nasi bohaterowie stawią czoła nadchodzącym wydarzeniom? Jak wpłyną one na ich dalsze życie? Na te oraz wiele innych pytań odnajdziecie odpowiedzi po przeczytaniu opowiadania. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie pośród tych wszystkich jakże oryginalnych i zakochanych par. Miłego czytania!:)

Opowiadanie traktujące o homoseksualizmie!

piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział 16 " Jest w nim coś takiego...Taemin'owatego"

Nasi chłopacy wrócili do domu w bardzo dobrych humorach. Pomogli nakryć do stołu, a nawet pomyli po obiedzie naczynia. Cała czwórka bardzo cieszyła się, że z ich przyjacielem już jest w porządku.
-Jeju, ale się najadłem- westchnął Choi.-To skoro teraz mogę już wychodzić na dwór to może gdzieś się przejdziemy? Do parku czy coś- powiedział z entuzjazmem.
-No w sumie...
-Jongi, na prawdę chce Ci się teraz chodzić? Przecież marudziłeś, że bolą Cię nogi jak robiliśmy obiad- przerwał mu Key, patrząc na niego wzrokiem pod tytułem ''pamiętasz o planie? Lepiej niech idą sami!!''.
-Ah, rzeczywiście, jeszcze trochę mnie bolą. Chyba będzie lepiej jak zostanę w domu. No, ale tak samemu...?- Spytał niepewnie.
-To może Ki zostanie z Tobą? Jakoś nigdy nie rwał się na dwór w taką pogodę.- Zaproponował Taemin patrząc na Minho jakby szukał w nim poparcia.
-No właśnie, może zrobi Ci jakieś okłady, ale masaż?- Zaproponował brunet.
-Tak, ale najpierw umyj nogi- powiedział ironicznie Kibum. Wszyscy wybuchli śmiechem, a Jongi sprzedał koledze przysłowiowego łokcia w żebra.
-W takim razie idziemy na spacer sami- powiedział brunet z uśmiechem, złapał maknae za rękę i wyciągnął na korytarz.
-Jee! Nasz plan działa! Jongi i Key zostaną sami w domu!- Ekscytował się Choi. Blondyn uśmiechnął się do niego.
-Tak Minho, jesteś geniuszem- przytaknął mu szczęśliwy.
-To może jakaś nagroda za mój nieprzeciętny intelekt?- Zaproponował starszy chłopak unosząc sugestywnie jedną z brwi.
Ciekawe jak zareaguje teraz. To w samochodzie pewnie było jednorazowym napływem odwagi, drugi raz tak nie zrobisz. Nie mój słodki Minku.
Zorientował się, że ciągle trzyma dłoń przyjaciela.
Wybornie, mniej roboty.
Delikatnie go do siebie przyciągnął. Ale Taemin nie dał mu zrobić nic więcej. Wolną ręką objął go za szyję, a dłoń Minho położył sobie na biodrze. Pochylił się na jego uchem
-Mogę postawić Ci...Loda- wyszeptał bawiąc się włosami przyjaciela. Drugą dłonią zjechał od klaty aż do kieszeni od spodni. Został nagrodzony cichym westchnieniem ze strony kolegi. Uśmiechnął się w myślach. Zjechał dłonią jeszcze niżej, na udo.
-Ups, kieszeń jest wyżej- szepnął mu do ucha. Wyciągnął jego telefon ze spodni.
-Chodź, bo już jest 15. Im dłużej będą sami tym lepiej. Bardziej się do siebie zbliżą- rzekł, akcentując ostatnie słowa. Na powrót wcisnął mu telefon do spodni, odsunął się i jak gdyby nigdy nic ubrał buty. Raper cały czas stał w miejscu.
Co on przed chwilą zrobił? Czemu tak się zachowuje? To ja miałem...Zaproponował, że postawi mi loda?! Czemu przez taki głupi tekst i przez jego bliskość...No właśnie, sama jego obecność wystarcza mi, żebym był szczęśliwy. Ale to nie oznacza, że jak jest bliżej, przytuli mnie tak jak teraz, będzie bawił się moimi włosami...A co z tą ręką? Co miał zamiar nią zrobić, że zjechał tak nisko? A co jeśli zauważył, że mi...Nie! Na pewno nie!!
Brunet zebrał się w sobie i w końcu poruszył. Materiał spodni otarł się o erekcję, a raper nie mógł pohamować jęknięcia.
Czyli jednak dobrze czułem. Myślałem, że otarł się o mnie udem. No proszę, proszę. Chyba jednak nie jesteś hetero, za którego tak zawzięcie się uważasz.
Skwitował sobie w myślach blondynek. Wziął klucze z szafki.
-Idziemy, bawcie się grzecznie- krzyknął.
-Wy też!- Odparł Jong’i. Wyszli z domu i zamknęli drzwi. Brunet po raz kolejny złapał przyjaciela za rękę.
-Nagroda- powiedział dobitnie, patrząc się na przyjaciela. Oparł go o drzwi i sugestywnie spojrzał w dół. I znów blondyn mu się postawił. Ujął jego podbródek i cmoknął w zdziwione wargi.
-Co to było?!- Krzyknął zaskoczony brunet kładąc dłoń na ustach.
-Nagroda, geniuszku. A teraz idziemy na lody, niedaleko jest świetna kawiarenka- rzekł Taemin i podążył pierwszy zostawiając skonfundowanego przyjaciela za sobą. Raper szybko go dogonił. Weszli w wąską uliczkę. Na dworze było tak gorąco, że mało kto odważył się wyjść z domu. Szli w milczeniu. Ani jeden ani drugi za bardzo nie wiedział, co ma powiedzieć. Po jakiś 15 minutach doszli do wcześniej wspomnianej kawiarni. Zamówili lody.
-Może zjemy je w parku?- Zaproponował brunet. Odezwał się pierwszy raz odkąd wyszli z domu.
-Jasne, geniuszu- zgodził się Taemin. Wzięli smakołyki i ruszyli w stronę pobliskiego parku.
-Taemin, dlaczego to zrobiłeś?- Spytał w końcu starszy z chłopaków.-Przecież Ty taki nie jesteś, to do Ciebie nie pasuje.
-Tylko odwdzięczyłem się za Twój ''łazienkowy'' występ- odpowiedział cicho zwieszając głowę, jakby czuł się winny. Usiadł na ławeczce smutny.
-Mini, co się dzieje?- Brunet patrzył na niego zaniepokojony.
-Bo...Ty, Jonghyun, a nawet Key! Wszyscy jesteście tacy pewni siebie! Nawet po tym jak Jong’i miał coming out dalej swobodnie z nim żartowałeś o-o tym... O seksie- zająknął się- A ja czerwienie się na samą myśl o tym!
-Czyli dzisiaj chciałeś udowodnić sobie, że jednak tak nie jest?
-Nie, chciałem pokazać Ci, że ja też tak potrafię. Tak jak Ty w łazience. Wiem, że wyglądam jak dziewczyna, dlatego starałem się udowodnić Ci, że umiem zachować się jak facet. Wiem, że to głupie...
-Taemin, przecież to nie Twoja wina, że jesteś nieśmiały. Mogę szczerze powiedzieć, że to jest słodkie.
-Ale ja jestem facetem! Nie powinienem być słodki!
-Racja, może i jesteś gorzki. To Ty powinieneś wiedzieć jak smakujesz- zażartował Choi. Blondyn oblał się rumieńcem, gdy zrozumiał jego aluzję, co do gorzkiego smaku.
-Widzisz? Ty możesz sobie tak dowcipkować, a ja przy tym tylko się czerwienie.
-Tak, ale przed domem pocałowałeś mnie. Do jednak dowodzi, że nie jesteś aż tak nieśmiały, prawda?
-Przepraszam Cię za to. Nie powinienem.
-Przepraszasz za to, że mnie pocałowałeś?- Zdziwił się Minho.
-Tak! Pocałunek to prywatne, intymne przeżycie! Nie można go od tak odebrać! Poza tym, jesteś hetero, więc pewnie to było dla Ciebie obrzydliwe.
-A co jeśli powiem Ci, że to mi się podobało? Że wcale nie było obrzydliwe ani odrzucające?
-Skłamiesz- powiedział krótko blondyn.
-Jak coś tak pięknego może być odrzucające? Rozumiem, jeśli był byś brzydki. Ale jest wręcz przeciwnie Mini. Jesteś śliczny i słodki- powiedział patrząc się na kolegę. Blondyn uniósł głowę i spojrzał zdziwiony.
-Sam nie wiem czemu, ale podobało mi się to. Nie wyobrażam sobie całować się z facetem, ale Ty...To jest inna sprawa. I nie chodzi mi oto, że jesteś słodki, albo masz damskie rysy. Jesteś inny i może to mnie tak pociąga- wyrzucił z siebie Choi. Było to dla niego trudne, bo w jakimś sensie przyznał się przed samym sobą, że podobał mu się pocałunek z facetem, co jest równoznaczne z tym, że jest gejem, albo bi. A to był dla niego duży szok, bo zawsze uważał się za przykładne hetero.
-Na prawdę Ci się to podobało? Nie odrzucało?- Dopytywał się blondasek.
-Taemin...Ja sam mam teraz mętlik w głowie. Nie wiem, co o tym myśleć. Możemy przez jakiś czas nie poruszać tego tematu. Muszę to sobie jakoś poukładać- poprosił Minho. Tancerz pokiwał głową i już więcej o to nie pytał.
Wrócili do domu koło 20. Zastali Jong’a i Key na kanapie, wtulonych w siebie. Śpiących. Jak najciszej weszli na górę. Zanim się wykąpali i zjedli kolację była 22. Życzyli sobie dobrej nocy i już mieli się rozejść do swoich pokoi...
-Taemin- wyszeptał brunet obejmując go czule.- Nie wiem, co się ze mną dzieje. Ja wariuję. Nie mam pojęcia, co ze sobą zrobić. Błagam, pomóż mi.- Łzy spływali po jego policzkach. Manka starł je kciukiem.
-Spokojnie, coś razem wymyślimy. Nie zostawię Cię z tym samego. Jutro nad tym porządnie pomyślimy- dodał, widząc niezbyt przekonaną minę przyjaciela.- Obiecuję- szepnął blondyn. Chcąc dodać mu otuchy pocałował go w czoło.
-Dobranoc- powiedział i zniknął za drzwiami. Brunet poszedł do siebie i usiadł na łóżku. Wiedział, że nie zaśnie.
Dzisiaj tyle się stało! Nie chodzi mi o lekarza, chociaż cieszę się, że nic mi nie jest. Bardziej martwię się sytuacją między mną a młodym. On nigdy taki nie był! Nie zachowywał się tak odważnie. Nigdy nie przeszło mi przez myśl, że mnie pocałuje! To znaczy nigdy o tym nie myślałem...No dobra, myślałem o tym dużo, bo jest w nim coś takiego...Taemin'owatego...Ten pocałunek przy drzwiach wcale mnie nie odrzucił albo obrzydził. Wręcz przeciwnie...