Serdecznie zapraszam wszystkich zainteresowanych azjatyckim klimatem do przeczytanie zakończonego już opowiadania o wzlotach i upadkach młodzieńczej miłości. Głównym wątkiem jest paring Minho i Taemin'a kpop'owej grupy SHINee. Historia wypełnioną radością i miłością, ale też cierpieniem i rozpaczą. Czy nasi bohaterowie stawią czoła nadchodzącym wydarzeniom? Jak wpłyną one na ich dalsze życie? Na te oraz wiele innych pytań odnajdziecie odpowiedzi po przeczytaniu opowiadania. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie pośród tych wszystkich jakże oryginalnych i zakochanych par. Miłego czytania!:)

Opowiadanie traktujące o homoseksualizmie!

piątek, 29 czerwca 2012

Rozdział 2 ''Koszmar w odcieniach zieleni cz.2''

Ostrzeżenie: fragmenty +18- brutalna scena, wulgaryzmy, pobicie. Jeśli ktoś nie chce czytać, proszę ominąć fragment między **.

Blondyn zacisnął ręce na barkach partnera, gdy ten rozsunął mu nogi kolanem ocierając się o wewnętrzną stronę uda. Yesung łapczywie całował go po szyi badając dłońmi jego tors. Chwilę potem, w ślad za dłońmi podążyły usta. Powoli, ale zdecydowanie ściągnął z niego, i tak już podwiniętą, koszulkę. Maknae lekko się zaczerwienił. Starszy chłopak patrzył urzeczony na jego zawstydzoną twarz. Aby dodać mu otuchy cmoknął go w usta i zaczął eksplorować jego, już całkowicie nagą, klatkę piersiową. Co chwile z usta młodego wydobywał się cichy jęk zadowolenia. Nawet nie wiedziałem, że sutki mogą być tak czułe. Ahh, Yesung!!
-Ahh, Yesung!!
-Tak, kochanie?- Spytał chłopak. Sposób, w jaki Taemin wypowiedział jego imię, ton i barwa jego głosu, sprawiły, że w jego spodniach zaczęło robić się dziwnie ciasno. Ocierające się o niego przy każdym, nawet najmniejszym ruchu. Uniósł wzrok znad brzucha blondyna. O Jezu! Czemu zawołałem go akurat w TAKIM momencie??Przyjrzał się chłopaczkowi dokładnie. Ciemne oczy już od kilku minut ślicznie się szkliły. Lekko spuchnięte usta aż prosiły się, żeby dalej je całować. Klatka piersiowa falowała w rytm oddechów. Ten chłopak był taki pociągający!! Yesu wsparł się na łokciach, wplótł dłonie we włosy i delikatnie musnął jego usta ledwo, co splatając ich języki. Biodra chłopaka leżącego pod spodem zareagowały na tę pieszczotę bardzo ochoczo. Brunet znów zaczął pieścić jego brzuch. Pocałunkami utorował sobie drogę od splotu słonecznego, aż do paska od spodni. Spojrzał się na chłopaka wręcz lubieżnie odpinając pasek. Po chwili rozpiął rozporek i zsunął spodnie z ich właściciela. Pochylił się i jak najdelikatniej mógł pocałował erekcję przez materiał. Dotyk gorących usta wprowadził Maknae w stan trwałego odurzenia. Zacisnął ręce na pościeli wypychając biodra w stronę tych mokrych warg. Głowa bezwiednie odchyliła się do tyłu, a oczy przymrużyły z przyjemności. Jęknął coś niezrozumiale, gdy ciemnooki złożył kilka pocałunków wzdłuż jego członka. Bez dalszego ociągania zsunął jego bokserki. Blondyn usiłował rękami zasłonić swoje krocze, co wywołało u Yesunga śmiech. Złapał go za nadgarstki kładąc je po obu stronach jego głowy i mocno pocałował. Blondynek oddał pieszczotę lekko ocierając się o biodra partnera, który w mig zrozumiał, że ktoś chyba ma ochotę na coś więcej. Lekko rozchylił nogi Taemina, który był tak oczarowany tym, co działo się w wokół niego, że zauważył to dopiero, gdy czyjaś ręka zwinnie owinęła się wokół jego erekcji i zaczęła miarowo pieścić. Z każdym ruchem owej ''boskiej'' ręki Teamin zatracał się w błogim stanie. A gdy do ręki dołączyły usta i zaczęły lizać i ssać jego główkę chłopak drżał z rozkoszy. Orgazm rozszedł się po całym jego ciele uwalniając spermę z penisa. Wygiął się w stronę przyjemności mając przed oczami ferie barw, a na ustach krzyk przyjemności. Opadł zmęczony na poduszki ciężko oddychając. Yesung ułożył się obok niego uspokajająco głaszcząc go po włosach. Chłopak szybko wtulił się w jego tors. Ej! To nie sprawiedliwe! On ciągle jest w ubraniach!Ułożył głowę w zagłębieniu na szyi, które było dla niego wręcz stworzone. Gdy trochę uspokoił serce i oddech spojrzał się na Yesunga i włożył ręce pod jego koszulkę. Ale starszemu nie trzeba było nic mówić. Ściągnął z siebie koszulę, a po chwili również spodnie razem z bokserkami ukazując, że nie tylko Taemin dobrze bawił się przez ostatni czas. Położył się na blondynie i zaczęli wymieniać leniwe pocałunki. Maknae nie miał już na nic siły, ale ciemnooki chyba miał wobec niego inne plany.
**
-Połóż się na brzuchu, zrobię Ci masaż- szepnął mu do ucha. Maknae wykonał polecenie. Partner usiadł na nim okrakiem. Masował i całował jego plecy zostawiając na nich małe malinki. Zsunął się do odcinka lędźwiowego kręgosłupa. Po chwili tancerz poczuł jak czyjś język pieści jego anus. Spiął się lekko na ten dotyk, ale dalej leżał. Podskoczył, gdy poczuł, że Yesung włożył mu koniuszek języka. Pieścił go tak przez chwilę, po czym powoli zastąpił nim środkowy palec.
-Cii, spokojnie. Rozluźnij się, nie będzie bolało- szepnął młodszemu chłopakowi do ucha, gdy ten widocznie się spiął.
-Ja..ja nie chcę...
-Na pewno chcesz, zaufaj mi. Spodoba Ci się to.
-Nie...-Szepnął przestraszony blondyn.-Nie chcę, boję się...Ale niedane mu było dokończyć, bo Yesung bez jakiegokolwiek ostrzeżenia wsunął członek do jego wnętrza. Blondyn stęknął z bólu. Nie był odpowiednio przygotowany ani nawilżony. Zacisnął dłonie na pościeli a kilka łez spłynęło po jego policzkach. Przecząco kręcił głową prosząc Yesunga, aby przestał. Ale brunet go nie słuchał. Zaczął powoli się w nim poruszać. Jęki i błaganie tylko go podniecały. Czuł odbyt zacieśniający się na jego pulsującym penisie. Chciał więcej, duże więcej. Chciał, żeby Taemin odwdzięczył mu się. Blondyn błagał przez łzy, rzucał się i szarpał, gdy ciemnooki złapał go za biodra i uniósł do góry do pozycji klęczącej. To było takie poniżające. Klęczał, wsparty na łokciach, wypinając tyłek w stronę starszego chłopaka. Nie mógł nic zrobić. Był niższy, chudszy, słabszy. Chlipał, żeby go puścił, że to boli, że on nie chce tu być!! Yesung był głuchy na jego prośby. Nie myślał. Zaczął się w nim szybko poruszać. Jedną ręką trzymał go za biodro, a drugą przycisnął jego twarz do materaca jakby chciał dać mu do zrozumienia, że jest tylko sprzedajną dziwką. Łzy niepohamowanie skapywały z jego oczu wprost na pościel. Zacisnął szczękę na poduszce tłumiąc szloch. Czuł się tak strasznie. Czuł niewypowiedziany ból za każdym razem, gdy brunet się w niego wsuwał. Wnętrzności wywróciły mu się na drugą stronę. Miał ochotę rzygać, tu i teraz. Czy mógł być bardziej poniżony? Przeszywający jęk bólu rozległ się w pokoju, gdy Yesung złapał blondyna za biodra i zaczął po prostu rżnąć. Chłopak nie hamował łez ani krzyku. Wciąż błagał go, żeby przestał, ale on był głuchy. Chciał się spuścić, nic innego się nie liczyło. Gdy Taemin odwrócił głowę, żeby coś powiedzieć ciemnooki uderzył go pięścią mówiąc, że nawet dziwki zachowują się lepiej. Już nie był tą samą osobą, tym miłym chłopakiem witającym ich kilka godzin wcześniej przed domem. A może on ciągle był taki, a maska miłego chłopczyka była złudzeniem? Jego odbyt pulsował boleśnie. Spojrzał w dół między nogi. Strużka krwi leciała na pościel z jego anusa. Do jego uszu doszedł czyjś krzyk. Ciało Yesung zniknęło. Szybko się odwrócił...Nie wierzył w to, co widzi. Na podłodze leżał ciemnooki zasłaniając twarz się przed ciosami...Jonghyun nie panował nad sobą. Pięści raz po raz spadały na chłopaka leżącego na podłodze. Krew zalała jego twarz, gdy prawy sierpowy złamał mu nos. Chwilę później jego szczęka niebezpiecznie zmieniła pozycję. Złapał się za rozwalony nos uniemożliwiając dalsze bicie. Jęknął coś niezrozumiale dławiąc się własną krwią. Poczuł jak kolejne ciosy spadają na klatkę piersiową i łamią mu żebra. Ostatnie, co zapamiętał to mocne uderzenie w skroń i ciemność, jaka go ogarnęła.
**
Dochodziła 4 nad ranem. Impreza powoli dobiegała końca. Wszyscy byli na parkiecie tańcząc  i śmiejąc się. Sooyoung poprosiła liderów, aby zespoły zaśpiewały coś zanim skończy się impreza. Po kilku minutach szukania się w tłumie SuJu stanęło na scenie. SHINee ciągle poszukiwało się wśród tańczących ludzi. Nagle ktoś złapał Jong’a za rękę.
-Nie mogę znaleźć Yesung’a, pomożecie mi? Spytała Soo patrząc się błagalnie na Jong’a i Key'a, którzy kiwnęli głowami. Obeszli salę kilka razy, ale na marne. Przy barze również go nie było. Od Siwon’a dowiedzieli się, że wyszedł jakiś czas temu z sali. Sooyoung stuknęła się w głowę.
-No tak! Pewnie znalazł sobie jakąś laskę! Że też o tym nie pomyślałam, przecież z niego to taki ruchacz...-Urwała widząc na sobie rozbawione spojrzenie dwóch chłopaków. Przeciskając się przez tłum w końcu doszli do drzwi. Wypadli na zewnątrz. Jak tu cicho!
-Sprawdzę czy nie ma go w salonie, a wy zobaczcie u niego w pokoju, chociaż rzadko zabiera tam laski. Łóżko na dole jest większe i wygodniejsze.-Rzuciła pędząc po schodach. Podeszli do pierwszych drzwi. Łazienka. Drugie drzwi. Cukierkowaty pokój, który baardzo szybko opuścili. Trzecie drzwi. Gwałt. Kibum gwałtownie zwymiotował. Jonghyun stał w miejscu nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Nic do niego nie dochodziło. Jak przez mgłę słyszał torsje swojego kolegi. Przez jego mózg przeszły słowa błagania. Znał ten głos. Taemin! 
**
Podleciał do łóżka i złapał Sung’a za barki. Rzucił nim o podłogę i wpadł w amok. Uderzenia spadały jedno za drugim. Jedno mocniejsze od drugiego. Lepiej wymierzone i coraz bardziej bolesne. Nie przestał, gdy zobaczył krew na swojej pięści. Nie przestał, gdy usłyszał odgłos łamiącej się szczęki. Bił dalej. Krzyczał.
-Ty chuju! Co Ty mu zrobiłeś! Kolejne uderzenie.
-Skurwielu! Do Ciebie mówię!
Kolejny cios. Rozbita skroń.
-Skurwysynie!! Zabiję Cię!
Pięść zetknęła się z okiem rozcinając powiekę. Chłopak leżący na dole osłaniał twarz przed ciosami. Jonghyun nie zatrzymał się. Gdy twarz była skutecznie osłonięta zaatakował tors. Każdy cios pozostawiał po sobie pamiątkę w postaci złamanego żebra. Ostatnie spojrzenie i cios w skroń. Głowa bezwładnie opadła na podłogę, ręce zsunęły się wzdłuż ciała. Czyjeś ramiona oplotły mu się na torsie i siłą ściągnęły z pobitego chłopaka. Jong szarpał się, wyrywał. Chciał skończyć to, co zaczął. Chciał pobić go na śmierć. Niech zapłaci za to, co zrobił! Ktoś objął go i głaskał po włosach. Powoli doszedł do siebie. Oddech uspokoił się. Chłopak leżał na podłodze, nieprzytomny, w kałuży własnej krwi sączącej się w nosa, ust, skroni i potylicy. Ale nie on jedyny był nieobecny. Na łóżku, bezwładnie, leżało blade, sponiewieranie ciało. Sina twarz, kilkanaście dużych sińców na plecach, biodrach, rozcięta warga. Zaschła krew na pośladkach i kołdrze.
**
Key podbiegł do niego i przyłożył palce do szyi. Poczuł krew przepływającą w żyłach. Ulga momentalnie na niego spłynęła. Na poduszce widniały ślady po torsjach blondyna dopełniając makabryczny obraz. Key nie wytrzymał. Całe ciało trzęsło się od płaczu. Jonghyun ochłonął. Wstępnie sprawdził czy Taemin nie ma nic złamanego. Było z nim znacznie gorzej. Został zgwałcony. Kilka łez potoczyło się po twarzy wokalisty. Nakrył blondyna kołdrą, objął Key'a ramieniem i wyciągnął telefon. Błagam, odbierz ten cholerny telefon! Usłyszał muzykę, trzask zamykanych drzwi, a chwilę później głos w słuchawce.
-Jong’i, kochanie! Gdzie jesteś?- Minho był podpity.
-Minho, chodź do pokoju.
-Do którego? Tutaj jest tyle drzwi. Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem...-Minho był na prawdę podpity.
-Tam gdzie są otwarte drzwi.Po chwili Jonghyun usłyszał odgłos otwieranych drzwi.
-Minho, do cholery, chodź tutaj!- Krzyknął. Był przybity.
-No już idę kociak, idę- powiedział. Minho był najebany. Skierował swoje kroki do pokoju. Wszedł do środka wciąż się uśmiechając. Jego twarz zbielała, gdy zobaczył chłopaka leżącego nieprzytomnie na podłodze. Spojrzał się przerażony na przyjaciół. Dopiero teraz zobaczył Taemin’a leżącego w łóżku. Ślady krwi widniały na pościeli. Stał w miejscu zdumiony. Podszedł. Uklęknął przy łóżku i zaczął płakać przyciskając do siebie ciało Taemin’a. Key wyszedł szukać Onew i zadzwonić po lekarza i policje. Zamknęli drzwi, żeby nikt nie wszedł. Minho wciąż obejmował przyjaciela, który zaczął powoli odzyskiwać przytomność. W pokoju rozległ się krzyk przerażenia. Taemin otworzył oczy i zobaczył krew. Dużo krwi. I bezwładne ciało. Dopiero po chwili poczuł ból, który ogarnął jego członki ze zdwojoną siłą. Pobite ciało bolało go, było mu nie dobrze. Znów zwymiotował. Resztkami sił spojrzał na Minho w poszukiwaniu jakiejś odpowiedzi zanim zrozumiał, co się wydarzyło. Zemdlał.

Lekarze i policjanci wbiegli do pokoju. Kilku z nich syknęło przerażonych tym, co widzą. Ratownicy położyli Yesung’a na nosze podając  tlenu w czasie, gdy kilku innych zajmowało się Taemin’em. Jonghyun opowiedział im wszystko, co zaszło, od kiedy wszedł do pokoju. Key siedział obok i płakał, a Minho trzymał za rękę nieświadomego nic Taemin’a. Lekarze opatrzyli go, zbadali. Nie miał nic złamanego. Delikatnie przenieśli go na nosze i zabrali do szpitala. A kilka metrów obok tłum dalej się bawił. Nikt nie zauważył wejścia policji i lekarzy. Byli zbyt pijani. Nie zauważyli zniknięcia tych kilku osób. Nawet solenizantki, która właśnie był przesłuchiwana przez policje. SHINee wsiedli do samochodu i podążając za karetką udali się do szpitala.