Serdecznie zapraszam wszystkich zainteresowanych azjatyckim klimatem do przeczytanie zakończonego już opowiadania o wzlotach i upadkach młodzieńczej miłości. Głównym wątkiem jest paring Minho i Taemin'a kpop'owej grupy SHINee. Historia wypełnioną radością i miłością, ale też cierpieniem i rozpaczą. Czy nasi bohaterowie stawią czoła nadchodzącym wydarzeniom? Jak wpłyną one na ich dalsze życie? Na te oraz wiele innych pytań odnajdziecie odpowiedzi po przeczytaniu opowiadania. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie pośród tych wszystkich jakże oryginalnych i zakochanych par. Miłego czytania!:)

Opowiadanie traktujące o homoseksualizmie!

sobota, 4 sierpnia 2012

Rozdział 14 "Heechul jest w ciąży??"

Następnego dnia rano, w niedziele, cała piątka zebrała się w salonie i wspólnie zjadła śniadanie rozmawiając o dzisiejszych planach.
-Na 11 umówiłem się z Heechul’em i jedziemy pozałatwiać wszystko na wyjazd. Bilety na samolot, hotel i w ogóle. Pewnie będzie chciał zajść do sklepu po jakieś ubrania, w sumie to też mógłbym sobie coś kupić- odezwał się pierwszy lider zespołu.
-Ojeju, jedziecie razem na wakacje. To takie słodkie- zachwycał się Key- też bym tak chciał.
-Chciałbyś, żeby facet zabierał Cię na wakacje?- Spytał Jong’i z nadzieją w głosie.
-Nie facet, ale ogółem tak sobie pojechać z drugą połówką odpocząć, nawet na kilka dni. Zazdroszczę Ci wyjazdu Onew- powiedział wciąż rozmarzony Kibum.
-Dobra chłopaki, to ja się zbieram, bo jeszcze muszę jechać po księżniczkę. Macie coś przeciwko wspólnej kolacji? Bo chciałbym wieczorem trochę...Pobawić się z Hee.- Zapytał Lee lekko zaczerwieniony.
-Jeśli nie będzie was słychać w całym mieszkaniu to, czemu nie- powiedział Minho. Lider uśmiechnął się, wziął kluczyki do auta i wybiegł z domu.
-To co poleniuchujemy dzisiaj?- Spytał Jonghyun wygodnie rozsiadając się na kanapie w taki sposób, że jego łydki niewytłumaczalnym sposobem znalazły się na udach Key, który zdawał się tego nie zauważyć.
-Wiesz, co Jong’i, ostatni raz byliśmy na zakupach tydzień temu i skończyło się już mleko, papryka, pomidory i w ogóle jakoś pusto w tej lodówce.
-To ja się przejadę z Kibum’em na zakupy, żeby Ciebie nie przemęczać, a Taemin Tobą się zajmie, okey?- Spytał z niebezpiecznym błyskiem w oku, gdy zerknął na Key.
-Byłbym wdzięczny, bo jeszcze nie czuję się aż tak dobrze- odpowiedział raper.
-No to zbieramy się Kim, tylko weź jakieś pieniądze, a ja odpalę samochód- powiedział Key i wybiegł z salonu. Jonghuun wziął portfel i szybko go niego dołączył machając Min'ą na pożegnanie.
-Zjadłeś już?- Spytał brunet. Przyjaciel przytaknął.- To ja pozmywam.
-Ale nie możesz się przemęczać!
-To Ty pozmywasz, a ja powycieram. Pasuje?- Postawił na kompromis.
-Może być- powiedział blondyn po krótkim zastanowieniu. Zebrał naczynia i wstawił do zlewu. Woda, gąbka, płyn i jakoś to będzie. Blondyn sprawnie mył i płukał (jak by się do tego urodził xD), a Minho- stojący po jego lewej stronie- wycierał i chował do szafki.
-Ta ściereczka jest już cała mokra. Gdzie jest inna?- Użalał się Choi.
-Po mojej prawej, tam za naczyniami.- Poinstruował go blondyn. Raper wychylił się po szmatkę lekko opierając tors o plecy przyjaciela. Zrobił krok w bok ocierając się o jego kręgosłup. Nim się zorientował usłyszał brzęk tłuczonego szkła. Makane stał z rękami wyciągniętymi, tak jakby ciągle trzymał w nich miseczkę. Cały się trząsł, a po policzkach spływały mu łzy.
-Taemin, co się stało?!- Zapytałam Minho.
-Ye-Yesung...Poczułem się jakby znów na mnie leżał- rzekł zapłakanym głosem. Raper westchnął zrezygnowany i wciąż stając za młodym oplótł go ramionami przytulając do siebie.
-Nie ma tu Yesung’a, jestem tylko ja, Minho. Nie skrzywdzę Cię, jestem Twoim przyjacielem- szeptał uspokajającym głosem wprost do ucha chłopaka stojącego przed nim. Maknae zaczął się powoli uspokajać, ale wciąż oddychał szybko i płytko.
-Nie robisz mi krzywdy, prawda? Tylko obronisz?
-Tak Mini, nie zrobię Ci nic złego, a każdemu, kto sprawi Ci ból powyrywam nogi z dupy, obiecuję- powiedział poważnie, delikatnie gładząc przyjaciela po ramieniu. Po kilku chwilach tancerz doszedł do siebie.
-Przepraszam Cię za to- rzekł odwracając się do niego przodem, a tym samym uwalniając z obięć.
-Nie masz za co mnie przepraszać. Cieszę się, że już się uspokoiłeś. Boli mnie serce, kiedy patrzę jak płaczesz.
-Już nie będę, obiecuję.
-Trzymam Cię za słowo. Skończę zmywać, a Ty przebierz koszulkę, bo masz brudną od sosu- rzekł Choi. Blondyn posłusznie poszedł na górę i zmienił nie tylko koszulkę, ale i spodnie. W dłoni trzymał buty do tańca.
-Zejdziesz ze mną na salę? Dawno nie tańczyłem, a teraz nie ma chłopaków, więc muzyka nie będzie nikomu przeszkadzała. Chyba, że chcesz porobić coś innego- dodał widząc minę przyjaciela.
-Nie, z chęcią popatrzę jak tańczysz. W sumie to też dawno się nie ruszałem.
-I do wtorku dalej nie będziesz, dobrze? Nie chce, żeby coś Ci się stało.
-Jasne, wezmę coś do jedzenia i picia i przyjdę do Ciebie. Maknae posłał mu lekki uśmiech i zniknął na schodach prowadzących do sali treningowej.

Tymczasem Onew i Heechul rozmawiali z bardzo miłą panią zajmującą się transportem i zakwaterowaniem.
-Więc poprosiłbym bilety na dwie osoby w obie strony.
-Dla niepalących?
-Tak, i klasa A.
-Rozumiem, coś jeszcze?
-Pokój w hotelu ''Beauty Center'' od tego wtorku do następnego piątku.
-Mamy tylko apartamenty z małżeńskich łożem- powiedziała kobiet ciągle stukając coś na klawiaturze.
-Właśnie o taki pokój mi chodzi- wytłumaczył lider spoglądając na Heechul’a.
-Ah, rozumiem. Wyżywienie to 3 posiłku i drink bar czynny od 21 do 3 nad ranem. W hotelu jest centrum odnowy biologicznej, basen i wiele innych atrakcji, więc jeśli pogoda się popsuje nie będą Panowie się nudzić.
-Nie wątpię- szepnął Hee chłopakowi do ucha. Lee skwitował to uśmiechem i krótkim ''nie tutaj''.
-A właśnie, jest możliwość wynajęcia jeszcze dwóch takich samych pokoi na weekend?
-Z takim samym pakietem?
-Tak, oczywiście.
-O! Są 2 pokoje na przeciwko Państwa.
-W takim razie proszę je zarezerwować. I bilety dla 4 osób w obie strony. W sobotę rano i niedziele wieczorem. Prosiłbym o dokładne informacje na maila.
-Oczywiście, dziękuję bardzo.
-Nie ma za co, do widzenia- powiedziała dziewczyna kłaniając się nisko. Chłopacy wyszli z biura i skierowali się na sklepy z ubraniami. No to teraz się zacznie.
=============
Jonghyun i Key również nie próżnowali. Hyun wchodził do każdego sklepu przymierzając wszystko, co wpadnie mu w oko. Zawsze wychodził z przymierzalnia pytając Key o zdanie.
-Nie sądzisz, że jest zbyt kolorowa?- Spytał dokładnie oglądając czarno-białą koszulę, którą przed chwilą założył.
-Nie, pasuje Ci. Przymierz jeszcze te spodnie- dodał podając mu białe rurki z granatowymi wstawkami. Blondyn zniknął za drzwi by po chwili pokazać się w nowym ubraniu.
-Zdecydowanie Ci pasują, nie za luźnie ani za obcisłe.
-A jak wygląda mój tyłek, może być?- Zapytał wokalista kręcąc się w kółko.
Lepszy być nie może. Chociaż...Chyba powinienem sprawdzić jego jędrność. Jak sądzisz Jong’uś?
-Jest okey, na prawdę. To spodnie idealnie dla Ciebie.
- W takim razie przebieram się i idziemy do kasy.
No i kolejne ciężko zarobione pieniądze Jonghyun zostawił w sklepie.
Jak by nie patrzeć to w tych spodniach wyglądał na prawdę świetnie. Obcisłe w łydkach, luźniejsze w udach i tak ślicznie opinały się mu na tyłeczku. W koszuli też wyglądał nieźle. Choć lepiej by było, jeśli założyłby pod spód czarny, dopasowany t-shirt na ramiączkach. Wtedy pokazałby tors, który ma niczego sobie, zwłaszcza ten sześciopak na brzuchu. Idealnie zarysowany, nie za mały nie za duży...
-Jong’i!! Spójrz na te spodnie! One są boskie! Muszę się kupić!- Krzyknął Key stojąc przed wejściem do sklepu, patrząc się jak głupi na niebieskie rurki w zielone, kocie łapki. Wbiegł do środka, znalazł swój rozmiar i popędził do przymierzalni.
-Hyun! One są...ja je muszę mieć!! Nie mam takich jeszcze! A te łapki są takie słodkie! Te spodnie są dla mnie stworzone! Ściągam je i idziemy do kasy.- I zniknął za firanką. Po chwili wyszedł z przygaszoną miną. Zanim Jong zdążył się zapytać, co się stało przyjaciel pokazał mu metkę.
-Nie mogę wydawać tyle kasy na ubrania, a te spodnie są wyjątkowa drogie. Gdybym sobie nie kupił tych trampek to miałbym spodnie...No cóż, muszę obejść się smakiem. Chodźmy po coś do jedzenia, bo zgłodniałem- powiedział smutno. Odwiesił spodnie i wyszedł ze sklepu.
Niedaleko znaleźli restaurację i zamówili ramen.
-Niech to szlag! Zostawiłem torbę z tą koszulą na ladzie. Polecą po nią. Zaraz będę- powiedział Jong’i i wybiegł. Nie pobiegł do sklepu, o którym rzekomo zostawił zakup. Skierował się do tego, w którym z Key.
-Dzień dobry. Nie pamięta pan, jaki rozmiar tych spodni przymierzał mój kolega? Byliśmy tu kilka minut temu.-Spytał zdyszany Hyun.
-Na wieszakach jest tylko jeden rozmiar, więc dużo nie będzie trzeba szukać- odparł sprzedawca z uśmiechem.
-W takim razie proszę je zapakować.- Rzekł chłopak. Sprzedawca włożył spodnie do torebki. Wokalista zapłacił i wyszedł ze sklepu.
-Szybko Ci poszło- powiedział Key, gdy blondyn usiadł przy stoliku. On tylko uśmiechnął się w odpowiedzi i zaczął jeść.
===========
Brunet wziął chipsy, puszkę pepsi i zszedł do kolegi. Taemin właśnie się rozciągał. Gdy zobaczył przyjaciel od razu do niego podbiegł.
-Minho, połóż się tutaj, specjalnie Ci go przyniosłem ze schowka- powiedział Tae pokazując na materac gimnastyczny.
-Jej, dzięki Taemiś- rzekł Choi i potargał mu włosy. Położył się i obserwował przyjaciela.
Wiem, że on świetnie tańczy, ale to chyba pierwszy raz, gdy widzę go samego. Zawsze tańczy z kimś, najczęściej z nami. Na prawdę ma do tego talent. Jest wysoki, szczupły, świetnie rozciągnięty. I rusza się z taką gracją, jak kociak. Tak ślicznie pręży się przy mostku. Hehe, a jak staje na rękach koszulka mu spada. Teraz dopiero zwróciłem uwagę, jaki on jest zbudowany. Szerokie barki, umięśnione acz chude ręce, płaski brzuch z lekko zarysowanym ''kaloryferem'', wąskie biodra...Ten paseczek włosków ginący pod gumką od bokserek jest intrygujący...Długie, szczupłe nogi...Nadaje się na modela, bo ma jeszcze śliczną twarzyczkę. Nie taką całkowicie damską. Ma łagodne rysy, ale spojrzenie typowo męskie...On jest na prawdę pociągający...
Czas na sali zleciał im bardzo szybko. O 14 zamówili sobie pizzę i wręcz spałaszowali ją. Zostały tylko okruszki. Wyrzucili kartoniki i opadli zmęczeni na kanapę.
-Ale się najadłem- powiedział Taemin- To było pyszne!
-Nic nie przebije kurczaka Onew- stwierdził Minho. Blondyn pokiwał głową. Jak na zawołanie do domu wrócił Onew z Heechulem.
-Oo, jesteście? Zrobić wam coś do jedzenia?- Spytał Taemin.- Zaraz, 17 więc może kolację?
-Nie, jedliśmy na mieście. Ale wszystko załatwiliśmy! Jedziemy na wspólne wakacje!- Ekscytował się lider. Reszta dołączyła do niego. Usiedli w salonie i rozmawiali na temat wycieczki. Jakąś godzinę później do domu wrócili Jonghyun z Key.
-No, to skoro wszyscy są w komplecie, chciałbym wam coś ogłosić- rzekł Onew patrząc się znacząco na swojego chłopaka.
-Heechul jest w ciąży??- Wypalił Key. Wszyscy buchnęli śmiechem. Kulili się na sofie z radochy, wycierając łzy.
-Nie, nie jest- powiedział lider, gdy już trochę się uspokoił- rozmawialiśmy z babką i przylatujecie do nas na weekend. O 8: 30 macie samolot w sobotę, a powrotny w niedziele o 23!- Krzyknął ciesząc się przy tym jak dziecko.
-Jaa! Onew, kochamy Cię!- Powiedział Minho i przytulił lidera. Ich śmiech roznosił się po całym domu tworząc w nim iście rodzinną atmosferę. Gdy dzień zbliżał się ku końcowi rozeszli się do swoim pokoi. Taemin dla pewności postanowił oddelegować przyjaciela wprost pod drzwi.
-Wejdziesz na chwilę?- Spytał brunet przekraczając próg pokoju. Blondyn wszedł za nim.
-Chciałbym Ci podziękować. Za to, że mnie wtedy uratowałem, ciągle się mną opiekujesz. Sprawiam ci tyle kłopotów tym wypadkiem.
-Minho, nawet tak nie mów. Cieszę się, że między nami już jest w porządku, a pomaganie Tobie jest dla mnie przyjemne, jak bym miał brata- szepnął.
-Przecież jestem Twoim bratem i będę tak długo jak będziesz tego chciał.
-Dziękuję, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.
-Nie dziękuj, dla mnie to też jest bardzo cenne. A tak w ogóle...Obserwowałem Cię dzisiaj na sali. Jak tańczysz to jest w Tobie coś takiego...Niewytłumaczalnie pięknego. Jak byś był w innym świecie, nic się wtedy nie liczy. Na parkiecie ruszasz się z taką gracją...A Twój taniec to sama przyjemność dla oka. Tylko tak dalej młody, wierzę w Ciebie- rzekł Choi. Zrobił krok w stronę przyjaciela, złapał za rękę i przyciągnął do siebie. Mocno go przytulił.
Minho! Co Ty robisz? Czemu tak nagle mnie przytulasz? W sumie, czy to ważne? Jestem blisko Ciebie, tak blisko i to z Twojej inicjatywy. Czuję Twoje ciepłe ciało tuż obok mojego. Masz takie silne ramiona. Jest mi teraz tak dobrze...Wiem, że z Tobą jestem bezpieczny. To właśnie Ciebie mi potrzeba.
Choi głaskał delikatnie jego plecy szepcząc do ucha podziękowania. Uśmiechnął się szeroko, gdy tancerz odwzajemnił gest i objął go za szyję, kładąc głowę na ramieniu.
-Dziękuję Minho, bez Ciebie nie dałbym rady tak szybko dojść do siebie. Dziękuję, że Cię mam.
-Mogę powiedzieć to samo. Dziękuję, że Cię mam Minni. Z Tobą jest mi dużo łatwiej i życie jest takie przyjemniejsze.
Odsunęli się od siebie, wymienili ostatnie uśmiechy. I w łóżku każdy z nim myślał, czemu tak ceni sobie obecność tej drugiej osoby.