Serdecznie zapraszam wszystkich zainteresowanych azjatyckim klimatem do przeczytanie zakończonego już opowiadania o wzlotach i upadkach młodzieńczej miłości. Głównym wątkiem jest paring Minho i Taemin'a kpop'owej grupy SHINee. Historia wypełnioną radością i miłością, ale też cierpieniem i rozpaczą. Czy nasi bohaterowie stawią czoła nadchodzącym wydarzeniom? Jak wpłyną one na ich dalsze życie? Na te oraz wiele innych pytań odnajdziecie odpowiedzi po przeczytaniu opowiadania. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie pośród tych wszystkich jakże oryginalnych i zakochanych par. Miłego czytania!:)

Opowiadanie traktujące o homoseksualizmie!

czwartek, 5 lipca 2012

Rozdział 4 "Domowy szpital"

Już od samego rana telewizja, prasa, internet pękały w szwach od nowych wiadomości. Wydarzenie z ostatniej imprezy zostało bardzo mocno nagłośnione oraz bardzo ubarwione. Jedyną zgodną dla wszystkich brukowców rzeczą było to, że dokonano gwałtu na koreańskim celebrycie. Natomiast kłamstwem są kajdanki, pejcze i tego typu rzeczy.

¤¤¤

Onew razem z Jonghyun'em robili śniadanie. Minho i Key zeszli do nich po pół godzinie. Zjedli posiłek w milczeniu i udali się na przesłuchanie. Każdy z nich wiedział jak będzie to wyglądać. Kolejny raz powrócą do tej  nocy, opowiedzą, co widzieli, słyszeli, jak zareagowali. Jong najbardziej bał się tego. Pobił Yesung’a bardzo dotkliwie. Bezpośrednio nie grozi mu więzienie, ale zawiasy jak najbardziej. To zdecydowanie przekraczało obronę.
Punktualnie o 12 zjawili się na komisariacie. Na miejscu czekał na nich lekarz, który powiedział, że po przesłuchaniu mogą zabrać pacjenta do domu. Z Panem Lee, który był właśnie przesłuchiwany, ustalili wszystko na temat pielęgniarki i sesji z psychologiem.
-Tak jak obiecał pokryje wszystkie możliwe koszty leczenia. Dzisiaj wieczorem przyjedzie do was pielęgniarka, więc prosiłbym o przygotowanie wolnego pokoju, jeśli jest taka możliwość, a jeśli nie to chociaż łóżka.
-Przygotowaliśmy już wczoraj, będzie miała pokój do własnej dyspozycji tuż obok pokoju Taemin'a.
-To bardzo dobrze, Byłbym wdzięczny, gdybyście zadzwonili na recepcje po przesłuchaniu, bo musimy przygotować sprzęt i łóżko do przewiezienia. Jeśli możecie przesuńcie łóżko pacjenta tak, żeby szpitalne można było postawić koło okna.
-Nie ma żadnego problemu, doktorze. Coś jeszcze możemy zrobić?- Spytał się Onew.
-Pielęgniarka pokaże wam jak macie zajmować się Taemin'em, ale o tym pogadacie już z nią. Z mojej strony to wszystko, dziękuje.
-Również dziękujemy, zadzwonimy do recepcji po przesłuchaniu, do widzenia.
-Do zobaczenia chłopaki, trzymajcie się i dbajcie o młodego- rzekł lekarz dobrodusznie się przy tym uśmiechając. Opuścił komisariat i pojechał do szpitala. Z sali wyszedł Pan Lee, ukłonił im się i skierował się do drugiego pokoju. Był to dla niego ciężki czas. Policjant wezwał do siebie chłopaków. Usiedli przy biurku.
-Który będzie zeznawał pierwszy?
-Moglibyśmy wszyscy razem? I tak żaden z nas nie był przy całym zdarzeniu- powiedział Onew. Jego nie było przy tym w ogóle, Key poszedł po niego, gdy dzwonił po karetkę.
-W takiej sytuacji myślę, że możemy się na to zgodzić. Więc kto zechce mi powiedzieć, co zaszło?- Policjant usiadł po drugiej stronie biurka kładąc ręce na odstającym brzuchu.
-Ehm, więc przed zakończeniem imprezy Soo poprosiła mnie i Kim'a, żebyśmy pomogli jej znaleźć brata...
Jonghyun powiedział wszystko, co się stało. Głos trząsł mu się, gdy opisywał stan wizualny młodego. Funkcjonariusz siedział cicho i słuchał. Od czasu do czasu zadawał krótkie, rzeczowe pytania i notował coś na komputerze. Doszedł do momentu, w którym miał zrzucić Yesung'a na ziemię.  Policjant przerwał mu.
-Dobrze, teraz, co do pobicia- odwrócił się w stronę Minho- jak do tego doszło? Zrzuciłeś go z poszkodowanego i zacząłeś bić?
-Ale to nie ja go pobiłem- powiedział.
-Proszę mnie nie okłamywać. Wiemy, że doszło do pobicia. Lepiej przyznać się teraz. Jako jedyny wyglądasz na takiego, który mógłby być odpowiedzialny za takie uszkodzenia ciała- rzekł taksując Choi'ego spojrzeniem. Rzeczywiście, brunet był dobrze zbudowany, szeroki i silny.
 -Panie władzo, to ja pobiłem Yesung'a- powiedział po chwili Jonghyun.
-Proszę sobie ze mnie nie robić żartów Panie...Kim.
-On nie żartuję, byłem świadkiem tego jak zrzucił oskarżonego z naszego przyjaciela. Ściągałem go siłą, bo mógł jeszcze bardziej skrzywdzić Yesung'a. - Powiedział Key lekko się bulwersując. Co z tego, że Minho jest wyższy? Mają tyle samo siły! No dobra, może Minuś ma więcej, ale mój Jong’i też potrafi się bić i zaraz skopie Ci ten tłusty tyłek  Ty podrzędny policjanciku!! Kibum wpatrywał się zawzięcie w ''policjancika''.
-Rozumiem, w napadach adrenaliny każdy jest w stanie zrobić coś takiego- powiedział, jakby usprawiedliwiając samego siebie. Mina Key'a stężała. Co on sobie wyobraża, pulpet jeden!
- W takim razie, panie Kim, proszę mi powiedzieć...Działał Pan w afekcie, prawda? Nie panował Pan nad sobą?- Spytał patrząc mu się w oczy.
-Tak- powiedział sucho. Jak on mógł tak pomyśleć?! Że niby jak nie dałbym rady? Że mam za mało siły? Może nie wyglądam tak jak Minho, ale jestem równie silny!
-Działał Pan w obronie osoby trzeciej, swojego przyjaciela?
-Tak- kolejna sucha i krótka odpowiedź. Jego ego zostało urażone.
-Zdaje Pan sobie sprawę, że to przekraczało obronę?
-Tak.
-W takim razie proszę tylko podpisać wniosek złożenia pozwu do sądu o dokonanie gwałtu i to by było na tyle. Sprawę przejmuje sąd okręgowy, więc mogę już wam podziękować- rzekł policjant, wstał i otworzył drzwi. Chłopcy szybko stamtąd wyszli. Małe, ciasne pomieszczenie nie kojarzyło im się zbyt dobrze. Gdy tylko wsiedli do samochodu Onew zadzwonił do recepcji poinformować, że będą za 20 min odebrać pacjenta. Pani przekazała tę wiadomość doktorowi i poszli przygotować sprzęt. Gdy dojechali na miejsce Taemin leżał już w karetce gotowy do powrotu do domu. Łóżko oraz potrzebną aparaturę szybko przeniesiono do samochodu SHINee. Do domu jechali 30 minut, karetka ciągle za nimi podążała nie znając dokładnej drogi. Na miejscu sanitariusze wnieśli szpitalne  łóżko na górę i razem z aparaturą rozstawili przy oknie. Chwilę później wnieśli na noszach Taemin'a. Chłopak poczuł błogi spokój, znów będąc w domu. Szpital wywierał na nim dziwne uczucie. Wszystko białe, sterylne, zimne. Aż człowiek miał ochotę zamknąć się w sobie, usiąść po turecku i bujać w przód i w tył. W swoim pokoju Maknae poczuł się lekko odprężony, co było na prawdę miłym uczuciem. W szpitalu ciągle był spięty. Czuł się osamotniony, nikt nie mógł go odwiedzać. Ostatni raz widział się z przyjaciółmi...Cholera! Kiedy to było? Urodziny były 17. 18, byłem cały dzień w szpitalu. Następnego dnia...Czyli dzisiaj! Dzisiaj jest 19! Nie widziałem ich niecałe 2 dni a tak się za nimi stęskniłem!!Pielęgniarze przełożyli go z noszy do łóżko, poprawili poduszkę, nakryli kołdrą, podłączyli do aparatury, dali kroplówkę i wyszli. Karetka odjechała. W końcu zostali sami w domu. Młody czekał, aż reszta wejdzie do niego do pokoju, ale się zawiódł. Słyszał z dołu odgłosy rozmowy, brzęk talerzy, krzyk Jonghyun'a i tłuczone szkło. Opadł na poduszki. Tęsknił za nimi tak bardzo, a oni przejmowali się teraz jakimś durnym posiłkiem! Nie doczekanie!! Obrażony obrócił się tyłem do drzwi patrząc na ludzi bawiących się w parku. Jakaś para siedziała na ławce trzymając się za ręce. Chłopak objął dziewczynę ramieniem i pocałował w czoło. Ona uśmiechnęła się i oparła głowę o jego bark. Coś boleśnie zakuło w sercu naszego pacjenta na ten widok. Łza wślizgnęła się pod powiekę, gdy kolejny raz przypomniał sobie tamtą noc. Znów posmutniał. Nakrył się kołdrą po uszy i zamknął oczy. Znów w głowie pojawił się ten obraz.  Znów czuł się tak samo. Odarty z szacunku, jakiejkolwiek dumy. Jego pierwszy raz został mu tak brutalnie odebrany. Pocieszał się tym, że nie jest dziewczyną, więc nie może zajść w ciążę. Tego by mu jeszcze brakowało. Dziecka z gwałtu. Przewrócił się na brzuch. Te wszystkie rurki są wkurzające!! Co oni mi przypięli do palca!! Czy to gówno może przestać pikać??!! A nie, to mierzy mój puls! Ale, w sumie...Lepiej, żeby przestało pikać...Młody był cholernie zdołowany. Myślał, że powrót do domu uszczęśliwi go, że tutaj poczuje się lepiej. Ale to było tylko chwilowe. Znów pamięcią był w zielonym pokoju, znów leżał nagi na łóżku...Kilka łez spłynęło na poduszkę. To nie tak miało być!! W domu miałem być szczęśliwy. Czemu nie jest tak jak kiedyś? Przytulił się do kołdry łykając łzy. Usłyszał kroki na schodach. Usiadł na łóżku czekając, aż ktoś wejdzie do pokoju. Ale tak się nie stało. Ów osoba wyminęła pokój i otworzyła drzwi obok. To Minho. Ale czemu do mnie nie wszedł? Może go zawołać?!
-Minho! Minho, chodź do mnie na chwilę!- Cisza. Nikt nie odpowiedział na jego wołanie. Spróbował znowu, tym razem trochę głośniej. Usłyszał trzaski drzwiczek od szafki i drzwi od pokoju. Choi wpadł do niego do pokoju i zatrzymał się dopiero przy łóżku.
-Co się stało?- Zapytał lekko dysząc.
-Jaa... Nic się nie stało, po prostu chciałem, żeby ktoś ze mną posiedział, bo nawet do mnie nie przyszliście- odparł spuszczając głowę. Minho jęknął przeciągle. Już myślał, że stało się coś poważnego. Na szczęście wszystko było dobrze. Uff!
-Oj Taemin, głowa do góry. Przepraszam, że do Ciebie nie przyszliśmy, ale dzisiaj przyjeżdża pielęgniarka, która będzie się Tobą zajmowała przez najbliższy tydzień i musimy posprzątać, zrobić coś do jedzenia. Muszę jeszcze wynieść ubrania od siebie z pokoju do Key'a, żeby miała pokój dla siebie, a chłopacy męczą się w kuchni. Na prawdę chcielibyśmy do Ciebie teraz przyjść, bo. Stęskniliśmy się za Tobą i to bardzo. Martwiliśmy się jak byłeś w szpitalu. Dzisiaj będzie moja pierwsza noc odkąd spokojnie zasnę.- Ostatnie zdanie Minho prawie wyszeptał. Miał łzy w oczach.
-Min, czemu płaczesz? Przecież jestem cały i zdrowy. Nie masz powodu do tego.
-Minek, to łzy szczęścia. W końcu jesteśmy w komplecie. Na prawdę brakowało nam Ciebie w domu. Wybacz mi, ale mam jeszcze dużo ubrań do przeniesienia. Muszę zmienić pościel i w ogóle ogarnąć tam. Jak któryś z chłopaków będzie wolny to od razu do Ciebie zajrzy, okey?- Spytał Choi lekko się uśmiechając.
Maknae pokiwał twierdząco głową. Brunet poklepał go lekko po ramieniu i wyszedł. I znów chłopak został sam. Nie lubił tego. Wszystko wtedy wracało. Spojrzał na zegarek. Była chwilę po 16. Wieczorem przyjdzie ta pielęgniarka. Biedny Minho. Odstąpi jej pokój, żeby mogła się mną opiekować i będzie spał u Kim'ów.
Chłopak osunął się na poduszkę ponownie. Był lekko senny. Gdy zamknął oczy zasnął pierwszy raz od 2 dni.

¤¤¤

Onew z Key uwijali się jak w ukropie. Chcieli przygotować przepyszną kolację, bo przecież pacjent musi się dobrze odżywiać. Sałatka warzywna stała już w lodówce. Teraz gotowali zupę cebulową. Gdy Minho posprzątał pokój poszedł im pomóc. Rozstawił talerze, sztućce, serwetki. Chłopacy zrobili dla nich pysznego kurczaka w curry z ryżem. Teraz czekali tylko na ich dzisiejszego gościa. Key wziął sałatkę, Onew miseczkę zupy, z Minho gorącą herbatę. Jonghyun został jeszcze w kuchni, żeby pozmywać. Trójka chłopaków poszła na górę. Młody spał zwinięty w łóżku w pozycji embrionalnej kurczowo ściskając kołdrę i nie kontrolowanie drżąc. Odstawili kolacje na biurko i podbiegli do niego. Kardiograf pikał dość szybko. Key złapał go za ramię i lekko potrząsnął. Nic. Potrząsnął mocnej. Chłopak zaczął wyrywać się i coś jęczeć.  Onew przycisnął rękę do jego czoła. Chłopak trochę się uspokoił, ale dalej się trząsł. Lider łagodnie pogładził go po twarzy w czasie, gdy Key dalej lekko trząsł jego ramieniem. Chłopak otworzył oczy i gwałtownie usiadł. Na twarzy pojawiły się kropelki potu, a w oczach strach. Spojrzał przed siebie. Minho stał w nogach jego łóżka. Maknae niewiele myśląc klęknął i przytulił się do bruneta. Choi, trochę zdziwiony jego zachowaniem, delikatnie go uścisnął i pogładził po plecach. Młody zaczął się uspokajać. Nikt nie zwrócił uwagi na herbatę, którą blondyn wywrócił. Kapała teraz z blatu biurka. Minho ciągle głaskał go po plecach i głowie szepcząc do ucha, że to był tylko sen, że już jest w domu i nic mu nie grozi. Chłopak oddychał już miarowo. Kardiograf uspokoił się i pikał w odpowiednim tempie. Stojak z kroplówką nieznacznie się przesunął i oparł o krawędź łóżka. Raper odsunął od siebie chłopaka i kazał mu się położyć.
-Ale zostaniecie, prawda?- Zapytał zlękniony kładąc się pod kołdrę.
-Oczywiście, że zostaniemy. Czemu się tak rzucałeś?- Zapytał Key patrząc łagodnie.
-Śniło mi się TO- szepnął akcentując ostatnie słowo. Patrzył się na swoje palce nerwowo bawiące się pościelą. -W szpitalu raz zasnąłem, ale obudziłem się, bo...Wciąż mam tamtą noc przed oczami. Nie ważne czy śpię czy nie. Widzę jego twarz, czuję to wszystko ponownie. Boję się tego...- Szepnął cicho. Chłopacy patrzyli się na niego. Martwili się i to bardzo. Młody był w nie najlepszym stanie psychicznym. Na ból fizyczny nie narzekał. Ale to akurat dałoby się szybko załagodzić. Stali w milczeniu nie wiedząc, co mają zrobić. Tae westchnął i sięgnął po zupę. Był strasznie głodny. Przynajmniej ma apetyt. Mam nadzieję, że mu zasmakuje.
Key złapał za łyżkę, żeby go nakarmić. Mini uśmiechnął się pobłażliwie.
-Ręce mam sprawne, poradzę sobie-  powiedział delikatnie się uśmiechając. Key zaczerwienił się i przeprosił. Atmosfera trochę się rozluźniła. Młody posłusznie zajadł wszystko, co mu przyniesiono. Jego towarzysze usiedli koło niego na krzesłach i rozmawiali. Powiedzieli mu, że o 19 przyjdzie pielęgniarka, które będzie się nim opiekować przez tydzień. O tym, że byli na przesłuchaniu, złożyli wniosek do sądu.
-A...Pamiętam, że on leżał pobity. Minho...Nie musiałeś tego robić, teraz on może wytoczyć Tobie sprawę. Nie chce, żebyś miał nie przyjemności z tego powodu. Pobiłeś go do nie przytomności- powiedział Maknae. Znów to samo! To nie ja go pobiłem! Na prawdę wyglądam na takiego?
-To ja go pobiłem!- Zbulwersował się Jonghyun. Ty też we mnie nie wierzysz?? Nikt we mnie nie wierzy! Nikt mnie nie kocha! Jestem takie samotny...- Czemu kolejny raz myślą, że to Minho?
-To Ty? Jong’i, ja...Nie wiem, co powiedzieć...Dziękuję Ci. Gdyby nie Ty, nie wiem jak by to się skończyło. Dziękuję.- Jego głos był ledwie słyszalny, łzy ciekły po policzkach. Jong uśmiechnął się i przytulił chłopaka. Ten lekko wzdrygnął się, ale po chwili odwzajemnił uścisk.
-Teraz jesteś z nami, już Cię nie opuścimy. Nikt Cię nie skrzywdzi.
-Dziękuję Jong’i.
Ja mu dam ''Jong’i''! Jong’uś jest MÓJ!!
-Musimy zejść na dół przywitać pielęgniarkę, bo powinna zaraz być. Leź spokojnie, chwilę z nią porozmawiamy  i przyjdziemy tu z nią- powiedział Key uśmiechając się promiennie. Gdy byli przy drzwiach Taemin zapytał:
-Minho...Możesz mi pomóc...Chcę iść do toalety. Chyba wypiłem za dużo herbaty- powiedział delikatnie się rumieniąc. Taki duży a tak się czerwieni jak chce iść siku pomyślał Minho.
-Jasne. Zaraz do was przyjdę- powiedział do reszty. Onew i Kim'owie poszli na dół. Minho podszedł do młodego,  ściągnął kołdrę i wyciągnął do niego rękę. Chłopa spuścił nogi na dół i stanął. Minho objął go asekuracyjnie i pomógł wyjść z pokoju. Łazienka była na wprost. Otworzył drzwi i wprowadził Tae. Puścił go.
-Mógłbyś...Wyjść?
-A jak coś Ci się stanie? Chyba lepiej będzie jak będę w pobliżu.
-Ale to...Krępujące- szepnął znów się czerwieniąc. Choi zaśmiał się cicho.
-Dla Twoje bezpieczeństwa muszę zostać.
-Możesz się odwrócić?- Chłopak nerwowo memłał skraj koszulki. Minho znów zaśmiał się, ale odwrócił się i zaczął kontemplować strukturę drewnianych drzwi. Teamin zrobił, co miał zrobić i umył ręce.
-Już mogę się odwrócić?
-Mhm, już skończyłem.
-Rzeczywiście. Wybacz, ale byłem zajęty studiowaniem struktury drzwi- powiedział lekko się uśmiechając. Objął chłopaka i wrócili do pokoju. Na dole słychać było radosną rozmowę i brzęk łyżeczek. Minho usiadł koło Tae na łóżku. Chwilę potem drzwi otworzyły się i do środka weszła pielęgniarka.
-Witam was chłopcy- powiedziała uśmiechając się. Miała na oko 35 lat.
-Dzień dobry. Bardzo się cieszymy, że zgodziła się Pani na opiekę nad naszym przyjacielem.
-Nie ma sprawy, Onew już mi wszystko powiedział. Ty to zapewne Minho, a nasz pacjent to Taemin. Nazywam się Yuri, mówcie mi po imieniu.
-Interesujące imię- stwierdził Młody wesoło się uśmiechając.
-Widzę, że pacjentowi dopisuje humor, to wybornie. Nie będziemy się nudzić.- Powiedziała zadowolona.- W takim razie pójdę się rozpakować. Mam pokój po prawej stronie, tak?
Minho kiwnął głową. Kobieta wyszła z pokoju.
-Całkiem wesoła i milutka- powiedział Teamin- chyba nie będzie z nią problemu. Wystarczy, że ja sprawiam wam tyle kłopotów. Specjalną dieta, więcej gotowania, przynoszenie mi posiłków. Nawet do toalety nie mogę sam iść. A na dodatek odstąpiłeś jej swój pokój. Przez mnie macie tylko więcej niewygody i masę obowiązków.
-Taemin, nawet tak nie myśl. Cieszymy się, że jesteś już w domu i zrobimy wszystko, żebyś jak najszybciej wrócił do zdrowia, tylko to się teraz liczy. Wiesz, że Onew lubi gotować. Nowe dania to nowe wyzwania. Facet  jest teraz w swoim prywatnym kuchennym niebie. Mi nic się nie stanie jak przez tydzień prześpię się u Key i Jong'a. Będzie wesoło. A Ty będziesz miał fachową opiekę- powiedział Minho uśmiechając się na pocieszenie. Maknae nie był za bardzo przekonany, co do tego.
-Na prawdę macie przeze mnie tyle kłopotów i w ogóle. Mniej wolnego czasu. Wszystko przeze mnie- powiedział płaczliwie. Rozkleił się już całkowicie. Minho przysunął się bliżej i objął go ramieniem.
-Cii, nie płacz. Nie sprawiasz nam kłopotów. Takie już jest życie. Nie obwiniaj się za to. Poza tym, to Ty jesteś tym pokrzywdzonym, nie my. No już Minni, nie płacz- szepnął. Chłopak pociągnął nosem i spojrzał się na niego.
-Przepraszam...Nie wiem, co we mnie wstąpiło.- Rzekł- A mógłbyś...Przytulić mnie? W szpitalu ciągle byłem sam. A jak tak jest to od razu myślę o tym wszystkim.- Szepnął. Brunet przysunął się jeszcze bliżej i mocno go przytulił. Młody położył mu brodę na ramieniu. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Minuś szybko odsunął się od niego jakby robili coś zakazanego.
-Proszę- powiedział Tae. Pielęgniarka weszła do środka trzymając w ręce rękawiczki i tubkę żelu.
-Czas zacząć leczenie. Muszę Cię posmarować.